Połączenie zostało wykonane we wtorek przed godz. 22. Cała rozmowa, której nagranie trafiło do dziennikarzy Onetu, jest pełna wulgaryzmów; pojawia się też imię jednej z córek Pawła Wojtunika.
„Jesteś trupem. Spalimy cię w oponie jak murzyni. Jesteś, k...a, martwy. Jesteś skończony za to, że nagłaśniałeś sprawę spoofingu i przez ciebie siedziałem. To przez ciebie siedziałem od kwietnia” – wygrażał zniekształcony męski głos. „Dobra, Krzysiek, chyba już pani zrozumiała” – przerwał kobiecy, po czym połączenie się zakończyło.
Czytaj też: Zrujnują cię w kilka minut. Każdy z nas może paść ofiarą
Kim jest Krzysiek?
Prawdopodobnie chodzi o Krzysztofa J., zatrzymanego w kwietniu br. do sprawy przypadków tzw. spoofingu. Spoofing, jak wyjaśnialiśmy w lutym, polega na zadzwonieniu do kogoś tak, aby temu komuś pojawił się na ekranie numer ofiary, pod którą podszywa się sprawca.
W tym przypadku chodziło o zasugerowanie, że osoba, która wykonała połączenie do żony Pawła Wojtunika, to właśnie Krzysztof J. Prokuratura poinformowała o jego złapaniu kilka dni temu. Problem w tym, że 44-latek wciąż przebywa w areszcie. W poniedziałek do Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia został skierowany akt oskarżenia przeciw niemu.
„To tylko świadczy o tym, że sprawcy wciąż są na wolności, a mężczyzna przebywający w areszcie to tylko jakaś płotka” – powiedział w rozmowie z Onetem Paweł Wojtunik. „Moja rodzina jest w szoku i czuje się zagrożona. Zwłaszcza że ten ktoś zadzwonił na zmieniony już po ostatnich atakach numer telefonu. Oczywiście sprawę ponownie zgłosimy policji z nadzieją, że wreszcie właściwi sprawcy zostaną złapani”.
Siedlecka: Spoofing i gejbomber. Przypomina się dawna afera
„Twój tata nie żyje”
Chwilę po zakończeniu połączenia do domu Wojtuników przyjechały straż pożarna i policja. Ktoś poinformował, że pod tym adresem jest pożar.
Nie pierwszy raz. W lutym kobiecy głos także poinformował służby, że w mieszkaniu Wojtuników wybuchł pożar. W środku nie było nikogo. Strażacy już mieli wyważać drzwi, ale przeszkodził im w tym sąsiad, który słysząc hałas na klatce, postanowił najpierw zadzwonić do Wojtunika, przebywającego w Mołdawii, gdzie pracuje jako ekspert ds. walki z korupcją, i poinformować go o akcji. Ten, słysząc o formie zawiadomienia, połączył je z wcześniejszymi atakami na jego rodzinę i poprosił strażaków, by nie wyważali drzwi na jego odpowiedzialność. Słusznie, gdyż zgłoszenie okazało się fałszywe.
Niespełna dwa tygodnie wcześniej na telefon córki Pawła Wojtunika zadzwoniła osoba podszywająca się pod jego numer telefonu. „Twój tata nie żyje, nie oddycha, dzwonię z jego telefonu”, usłyszała kobiecy głos w słuchawce.
Czytaj też: Wielka inwigilacja
Ofiar było więcej
– To najbardziej brutalny z ataków, które spotykają mnie i moją rodzinę od sześciu lat, czyli odkąd odszedłem z CBA – mówił w rozmowie z „Polityką” Wojtunik. I dodał: – Jestem dużym chłopcem, byłym gliniarzem. Wiem, na co się pisałem i za co dziś ponoszę konsekwencje, ale mieszanie w to dzieci jest przekroczeniem granicy nieprzekraczalnej nie tylko dla mnie, ale też dla niegdysiejszych bandytów.
Tydzień wcześniej, w styczniu, z adresu mailowego jego drugiej córki, która nie skończyła jeszcze 16 lat, ktoś groził śmiercią lokalnym samorządowcom i komendantom policji.
Podobnych przypadków spoofingu było więcej i dotyczyły nie tylko byłego szefa CBA. Wśród ofiar znaleźli się m.in. politycy, dziennikarze i aktywiści: prof. Marcin Matczak, Roman Giertych, Szymon Hołownia, a także dziennikarz śledczy Wirtualnej Polski Szymon Jadczak.
W środę o kolejnym cyberataku poinformował polityk PO Borys Budka. Tej samej nocy, której grożono żonie Pawła Wojtunika, na telefony polityka i jego żony wysłano wiadomości o treści podobnej do tych kierowanych pod adresem Wojtuników. „Zamorduje cię, k...o. Bo zgłosiłeś sprawę spoofingu. Przez ciebie siedziałem od kwietnia. Wyszedłem. Roz... ci łeb maczetą. Obserwuję cię” – przekazano za pomocą bramki internetowej.
Wczoraj w nocy kolejne groźby ze strony „hakerów” wysłane na telefon mojej żony @k_kuczyn i mój. Tym razem z internetowej bramki. Sprawę przekazaliśmy właściwym organom. Mam nadzieję, że sprawcy wreszcie zostaną wykryci i ukarani. A my robimy swoje i nie damy się zastraszyć. pic.twitter.com/3eIIwVGYbw
— Borys Budka (@bbudka) November 9, 2022