Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

„Wrzutka smoleńska” Macierewicza. PiS się pogrąża i pociąga nas ze sobą na dno

Antoni Macierewicz w Sejmie Antoni Macierewicz w Sejmie Krzysztof Białoskórski/Kancelaria Sejmu / Flickr CC by 2.0
Nieprzyjęcie miliardów z KPO, odmowa niemieckich patriotów, a teraz fiasko uchwały potępiającej Rosję – wygląda na to, że Kaczyński chce nam powiedzieć: Mam upaść? Za karę pociągnę za sobą cały kraj! Zapłacicie mi za to!

Politycy opozycji twierdzą, że nocna awantura w Sejmie wokół uzgodnionej w środę na posiedzeniu komisji spraw zagranicznych uchwały potępiającej Rosję jako państwo sponsorujące terroryzm była bez precedensu. Popisów chamstwa i nieprawości widzieliśmy przez minione 30 lat wiele, lecz ten był jedyny w swoim rodzaju. Chodziło bowiem nie o jakąś sprawę wewnętrzną, lecz honorową, o sprawę naszych przyjaciół.

PiS obraził Ukraińców, Malezyjczyków, Holendrów

Wydawało się, że przynajmniej w tej jednej kwestii uda się zachować moralną i polityczną jedność polskiej klasy politycznej i przyjąć tekst uchwały jednogłośnie, a nawet przez aklamację. Tak się jednak nie stało. Z niejasnych powodów podczas obrad plenarnych PiS storpedował uchwałę, zaproponowaną przed kilkoma dniami najpierw przez Lewicę, potem także przez partię rządzącą, wysyłając na mównicę Antoniego Macierewicza, który zaproponował poprawkę uzupełniającą jej treść oskarżeniami Rosji o zestrzelenie samolotu malezyjskich linii lotniczych w 2014 r. oraz dokonanie zamachu pod Smoleńskiem.

Była to jawna prowokacja i złamanie umowy z opozycją, a w dodatku podłe podwieszanie kłamstwa smoleńskiego pod niewątpliwe i udowodnione (choć niekoniecznie jako zamierzony akt terroru) zestrzelenie malezyjskiego samolotu. Za jednym zamachem PiS obraził Ukraińców, Malezyjczyków i Holendrów (bo Holendrami byli w większości pasażerowie lotu MH17). W reakcji na ten zdradziecki gest posłowie opozycji odmówili udziału w głosowaniu (wyciągnęli karty), niwecząc niezbędne kworum.

Tragiczny sejmowy cyrk

W imieniu klubu Koalicji Obywatelskiej przeciwko procedowaniu poprawki zaprotestowali Paweł Kowal i Borys Budka. Z sejmowych ław wołano, że to sabotaż, a Macierewicz to „ruski agent”. Klaudia Jachira nagrywała twarze Macierewicza i Kaczyńskiego, również wyzywając ich od agentów („tak wygląda ruski agent, a tak wgląda jego zleceniodawca”). Gdy podeszła z kamerą do prezesa PiS, jak zwykle w takich momentach otoczyli go i własnymi ciałami zasłonili wierni pretorianie z marszałkiem Terleckim na czele. Poseł Marek Suski wyrwał Jachirze z ręki aparat i nie chciał oddać, twierdząc, że niczego nie zabierał.

Cyrk? Owszem, ale to cyrk tragiczny, bo okrzyki i agresywne gesty są wyrazem prawdziwej i dramatycznej bezsilności opozycji, a wraz z nią całego demokratycznie myślącego społeczeństwa wobec kolejnych aktów „rozszerzonego samobójstwa” PiS, pogrążającego siebie, a razem z sobą pociągającego na dno cały kraj. Nieprzyjęcie miliardów na Krajowy Plan Odbudowy, odmowa niemieckich patriotów, a teraz fiasko uchwały potępiającej Rosję – wygląda na to, że Kaczyński chce nam powiedzieć: Mam upaść? Skoro tak, to za karę pociągnę za sobą cały kraj! Zapłacicie mi za to!

Bo czemu to wszystko miało służyć? Czy tylko wywołaniu awantury, dającej pretekst do opluwania opozycji, która to rzekomo nie chce potępić Rosji? Czy to tylko kolejna hucpiarska zagrywka przedwyborcza, skierowana do twardego elektoratu PiS i wyznawców „religii smoleńskiej”? A może to mrugnięcie w kierunku antyukraińsko nastawionej części społeczeństwa? Wszystko to pewnie jest prawdą, ale bez osobistej frustracji i wściekłości Kaczyńskiego tak destrukcyjne i nieracjonalne działania nie mogłyby mieć miejsca. Stoi za nimi jakaś potężna siła. Takiej siły nie mają rosyjscy agenci kręcący się koło PiS. Ma ją za to nienawiść.

Sejm zawiódł Ukraińców

Wartość tego rodzaju uchwał jest symboliczna, lecz nie tylko. Mają znaczenie w dyplomacji, a ponadto wspierają rządy w podejmowaniu bardziej stanowczych kroków wobec państwa wszczynającego wojnę, takich jak sankcje gospodarcze czy przekazywanie broni walczącym. Nie mniej ważny jest efekt psychologiczny i moralny. Dla walczącego kraju potępienie jego wroga to zawsze akt przyjaźni i źródło nadziei. Państwa deklarujące (tak jak Litwa, Łotwa i Estonia), że Rosja jest agresorem i uprawia terror państwowy, jednocześnie deklarują przyjaźń wobec Ukrainy. Taka wiadomość dodaje otuchy walczącym przyjaciołom i potwierdza, że mogą na nas liczyć.

A jak jest teraz? Ukraińcy, zamiast słyszeć w radiu i telewizji o uchwale polskiego Sejmu uznającej Rosję za państwo terrorystyczne, wysłuchują smutnej informacji o żenującej awanturze w tymże Sejmie, awanturze, w której Ukraina została zinstrumentalizowana w jakiejś zupełnie nieistotnej dla naszych sąsiadów politycznej grze.

To wstyd i rozczarowanie – Ukraińcy nieprędko nam to zapomną. Chyba że PiS się opamięta i w ciągu najbliższych dni uchwała jednak zostanie podjęta. Tymczasem tytułem pocieszenia możemy sobie powiedzieć, że na całe szczęście analogiczną uchwałę podjął przed miesiącem Senat, z wyprzedzeniem ratując w jakiejś mierze nasz honor.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną