Jarosław Kaczyński w asyście notabli przedstawił hasło tegorocznej kampanii wyborczej Prawa i Sprawiedliwości: „Bezpieczna przyszłość Polaków”. Równie wprowadzające w błąd elektorat co sama nazwa jego partii. Po ośmiu latach rządów tzw. Zjednoczonej Prawicy społeczeństwo mogło się przekonać, że ma ona gdzieś prawo i sprawiedliwość opisane w naszej konstytucji. W rzeczywistości warunkiem bezpiecznej przyszłości Polski jest odsunięcie obozu Kaczyńskiego od władzy w nadchodzących wyborach parlamentarnych.
Silni, zwarci, gotowi?
Gdy ten obóz utraci władzę, możliwe będzie prawdziwe zabezpieczenie naszych praw obywatelskich, naszego sojuszu z Zachodem, w tym bezpieczeństwa państwa i narodu przed zapędami Rosji Putina do odtworzenia sowieckiej strefy wpływów w naszej części Europy. Rosja aktywnie miesza się do spraw polskich, w tym do wyborów 15 października. Obóz Kaczyńskiego przedstawia się jako jedyny gwarant naszego bezpieczeństwa. Ale fakty są takie, że skonfliktował nas z Unią Europejską, w tym z Niemcami, naszym największym partnerem handlowym, nie cieszy się pełnym zaufaniem nawet w Białym Domu ze względu na stosunek do rządów prawa i wolności mediów.
W Brukseli z niepokojem obserwuje się aktywny współudział obozu Kaczyńskiego w budowaniu sojuszu skrajnej prawicy dążącej do demontażu UE w jej obecnym kształcie, a najchętniej całkowitego. Z honorami należnymi głowie państwa przyjmował w Warszawie panią Marine Le Pen, jawnie szukającą poparcia na Kremlu.