Kultura

„Spider-Man: Daleko od domu” już w kinach [uwaga, spoilery!]

„Spider-Man: Daleko od domu” „Spider-Man: Daleko od domu” mat. pr.
Bardzo możliwe, że Marvel w kolejnych filmach będzie rozwijał wątek fake newsów, niepewności, w co można wierzyć oraz braku zaufania do superbohaterów.

„Spider-Man: Daleko od domu” jest pierwszym filmem Marvel Cinematic Universe po będącym podsumowaniem dekady filmów „Avengers: Koniec gry”. Jest więc pierwszym filmem, który pokazuje, jak świat radzi sobie z konsekwencjami brutalnego ataku, w którym zginął Iron Man.

Przygody Spidermana (Tom Holland), tak jak w pierwszej części sprzed dwóch lat „Spider-Man: Homecoming” i w genialnej animacji „Spider-Man Uniwersum”, nadal utrzymane są w lekkim, komediowym klimacie. Czy z filmu można się dowiedzieć, w którą stronę pójdzie w kolejnych filmach MCU? Ciekawe wskazówki dają dwie krótkie sceny, które Marvel tradycyjnie umieszcza w trakcie napisów końcowych. Opisując je, nie da się, oczywiście, uniknąć spoilerów.

Wraca dawno niewidziany bohater

W pierwszej scenie na wielkim ekranie na nowojorskim Times Square pojawia się dawno niewidziany w filmach o Spidermanie J. Jonah Jameson (JK Simmons). Były dziennikarz, który ma kosę z superbohaterem, jest teraz rozprzestrzeniającym fake newsy YouTuberem (kimś w rodzaju dającego w kość racjonalnym Amerykanom Alexa Jonesa z Infowars).

To za sprawą Jamesona na wielkim ekranie zostaje wyświetlony film sugerujący, że to Spiderman stoi za atakami na europejskie miasta i że bez skrupułów morduje on swoich przeciwników, w tym broniącego Ziemi Mysterio (Jake Gyllenhaal). Kolejne filmy o Spidermanie postawią go przed dużo poważniejszymi problemami – J. Jonah Jameson ujawnia światu, że Spiderman to tak naprawdę Peter Parker. Pozbawi amerykańskiego 17-latka bezpiecznej anonimowości.

Bardzo możliwe, że Marvel w kolejnych filmach będzie rozwijał wątek fake newsów, niepewności tego, w co można wierzyć oraz braku zaufania do superbohaterów.

Zszargana reputacja

Ciekawie współgra z tym tematem również druga scena wyświetlana w trakcie napisów końcowych „Spider-Man: Daleko od domu”. Okazuje się, że kontaktujący się w tym filmie z superbohaterem agenci SHIELD Nick Fury (Samuel L. Jackson) i Maria Hill (Cobie Smulders) nie byli wcale sobą. Zastąpiła ich dwójka Skrullów, kosmitów potrafiących zmieniać kształt i podszywać się pod inne osoby. To Talos (Ben Mendelsohn) i Soren (Sharon Blynn), znani z innego filmu MCU – J. Jonah Jameson ujawnia światu, że Spiderm „Kapitan Marvel”.

Prawdziwy Fury jest w trakcie wydarzeń filmu na statku kosmicznym Skrullów, ale nie wiadomo do końca dlaczego. Widzimy, jak w szortach i z drinkiem w ręku patrzy na ekran z symulacją żółtej tahitańskiej plaży i turkusowych fal. Prawdopodobnie poprosił współpracujących z nim Talosa i Soren, by zaopiekowali się Spidermanem, któremu Iron Man zostawił w testamencie potężną broń. To zamknięty w stylowych okularach przeciwsłonecznych system EDITH, który umożliwia mu kontrolę nad szpiegowskimi, komunikacyjnymi i uzbrojonymi satelitami. Coś czuję, że w momencie, gdy świat poznał tożsamość Spidermana i gdy ma on poważnie zszarganą reputację, system EDITH i wsparcie agentów SHIELD będzie mu jeszcze potrzebne.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Wyznania nawróconego katechety. „Dwie osoby na religii? Kościół reaguje histerycznie, to ślepa uliczka”

Problem religii w szkole był przez biskupów ignorowany, a teraz podnoszą krzyk – mówi Cezary Gawryś, filozof, teolog i były nauczyciel religii.

Jakub Halcewicz
09.09.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną