Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kultura

Milan Kundera. Lekkość bytu w czasie przeszłym dokonanym

Milan Kundera, zdjęcie z 1973 r. Milan Kundera, zdjęcie z 1973 r. AFP / EAST NEWS
Milan Kundera nie byłby prawdziwym Czechem, gdyby nie potrafił łączyć odwiecznych tematów dramatu egzystencji z humorem i diagnozą właśnie lekkości ludzkiego bytu. Konfrontacja naszej wrażliwości i ułomności z polityczną, okropną gębą systemu ma w jego powieściach wymiar ponadczasowy.

Milan Kundera zmarł 11 lipca 2023 r. w Paryżu w wieku 94 lat. Czeski, a później francuski pisarz (od lat 80. XX w. pisał po francusku) urodził się 1 kwietnia 1929 r. w Brnie. Sam przyznawał w rozmowach z przyjacielem Antonínem Liehmem, że był to „żart o znaczeniu metafizycznym”. Ale życie Kundery żartem nie było.

Od „Żartu” do „Nieznośnej lekkości bytu”

Młodość w czasie okupacji hitlerowskiej, przystąpienie do partii komunistycznej zaraz po wojnie i następnie wydalenie z szeregów partyjnych, dramatyczne doświadczenia Praskiej Wiosny 1968, zakaz publikowania, emigracja do Francji, pozbawienie obywatelstwa czechosłowackiego i przyjęcie francuskiego, oskarżenia o donosicielstwo z czasów stalinowskich – trochę się tego nazbierało. Ślady tych perypetii życiowych widać wyraźnie w powieściowej twórczości Kundery: od „Żartu” do „Nieznośnej lekkości bytu”. W tych dziełach niejednoznaczność ludzkich uczuć, odczuć, osądów i wyborów przeplata się z brutalną i siermiężną rzeczywistością w państwie komunistycznym. Ale Kundera nie byłby prawdziwym Czechem, gdyby nie potrafił połączyć odwiecznych tematów dramatu ludzkiej egzystencji z humorem i diagnozą właśnie lekkości ludzkiego bytu. Konfrontacja naszej wrażliwości i naszych ułomności z polityczną, okropną gębą systemu ma w jego powieściach wymiar ponadczasowy.

Nigdy do końca niepotwierdzone, ale i nie w pełni wykluczone oskarżenia czeskiego IPN z 2008 r. o to, że pisarz doniósł w 1950 praskiej milicji na antykomunistycznego agenta Miroslava Dvořáčka, dopełniają opisu niejednoznaczności tak bohaterów, jak i własnego życia Kundery. Sam Dvořáček, który zapłacił za wpadkę 14-letnią odsiadką w komunistycznym więzieniu w Czechosłowacji, do czasu rewelacji na temat donosu Kundery był przekonany, że wydała go jego żona Iva Militka. Odkrycie historii z 1950 r. i podgrzewanie jej w 2008 kojarzy się z działalnością naszego IPN, gumkującego z historii Polski Wałęsę, a wybielającego kolegów pewnego prezesa. Nic tu nie jest jednoznaczne, mimo że za takie ma uchodzić. Niedawno pisałem na łamach „Gazety Wyborczej” o szerzej nieznanych, chlubnych faktach z działalności rektora Uniwersytetu Warszawskiego z czasów stanu wojennego prof. Kazimierza Albina Dobrowolskiego, któremu przez dziesięciolecia przypinano łatkę reżimowego „nominata”. Wspominam tu o tym epizodzie, który rzuca zupełnie odmienne od oficjalnego światło na postać prof. Dobrowolskiego, bo ta historia pasuje jak ulał do życia i twórczości Kundery.

Czytaj też: Teczka Milana

Wieżowiec z widokiem na Pragę

Zagraniczna emigracja dla pisarza zwykle oznacza alienację w nowym środowisku literackim. To jednak nie spotkało Kundery. Wyjechał z żoną Vérą Hrabankovą z Czechosłowacji w 1975 r. Osiadł na dobre we Francji, a pomogli mu w tym wysoko usytuowani francuscy miłośnicy literatury. Od przewodniczącego Zgromadzenia Narodowego Edgara Faure’a po samego prezydenta Giscarda d′Estainga. Po kilku latach prowadzenia wykładów z literatury porównawczej na uniwersytecie w Rennes, w Bretanii, co pozwoliło Kunderze doszlifować język, rozpoczął metamorfozę w pisarza francuskojęzycznego.

W Rennes mieszkał Kundera na 30. piętrze wzniesionego kilka lat wcześniej wieżowca Les Horizons. Miał z okien rozległy widok – na wschód. W „Księdze śmiechu i zapomnienia” pisał: „Kiedy obudziło mnie słońce, zdałem sobie sprawę, że te duże okna wychodzą na wschód, w stronę Pragi”. W 1978 r. przeniósł się do Paryża, nadal wykładał na uniwersytecie, tworzył, jeszcze w języku czeskim, swoje opus magnum: „Nieznośną lekkość bytu”. To wizja dramatu ludzkiego życia jako procesu jednorazowego, nieodwracalnego, naznaczonego błędami, których nie da się już odwrócić, a więc skazującego człowieka na lekkość jego bytu.

Pożegnanie z czytelnikami

W 1995 r. Kundera zadebiutował jako autor francuskojęzyczny powieścią „La Lenteur” („Powolność”). Następnie powstały „L’Identité" („Tożsamość”), „L’Ignorance” („Ignorancja”) i czwarta, ostatnia powieść „La Fête de l’insignifiance” („Święto nieistotności”) w 2014 r. W zbiorze esejów „Une rencontre” („Spotkanie”) z 2009 r. zawarł credo swego życia. Pisałem wówczas na łamach „Polityki”, że „książka ta jest kolejną, tym razem niebeletryzowaną, próbą znalezienia odpowiedzi na dręczące Kunderę od zawsze pytania: czym jest ludzka kondycja, kim jesteśmy, po co żyjemy, po co tworzymy, co nam po tym”. Osobisty charakter „Spotkania” pozwala zajrzeć w głąb duszy pisarza. Kluczem do owej duszy okazują się poprzedzający go twórcy z różnych dziedzin, od Janacka, Felliniego, Malapartego, Gombrowicza po Francisa Bacona, Dostojewskiego, Kafkę, Mahlera i Freuda. Tu też Kundera nawiązuje do elementów, które pojawiły się w „Nieznośnej lekkości bytu” – nieodwracalność życia ludzkiego, niemożność naprawienia błędów i odwrócenia wyrządzonych szkód.

„Spotkanie” dziś, w dniu śmierci Milana Kundery, gdy właśnie dokonało się jego życie, jawi się jak pożegnanie pisarza z czytelnikami. Ciekawe, oryginalne, lekkie, powabne i... pełne niedomówień.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Mamy wysyp dorosłych z diagnozami spektrum autyzmu. Co to mówi o nich i o świecie?

Przez ostatnich pięć lat diagnoz autyzmu w Polsce przybyło o 100 proc. Odczucie ulgi z czasem uruchamia się u niemal wszystkich, bo prawie u wszystkich diagnoza jest jak przełącznik z trybu chaosu na wyjaśnienie, porządek. A porządek w spektrum zazwyczaj się ceni.

Joanna Cieśla
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną