Gry

Kop i kamp

Recenzja gry: „Mortal Kombat 11”

materiały prasowe
Tylko dla koneserów gatunku.

Żenujące horrory („Dwugłowy rekin atakuje”!, „Ludzka stonoga II”!), filmy SF Eda Wooda, wojowniczki elfki z gier wideo odziane jedynie w stalowe stringi i kolce na sutkach – to są rarytasy, których prawdziwą wartość rozrywkową, nieprzewidzianą przez twórców, koneserzy potrafią cenić wysoko. Nie ma zatem sensu pastwić się nad fabułą „Mortal Kombat 11” i osławioną brutalnością ciosów kończących pojedynki bohaterów w tej serii gier. Ci bohaterowie to już w sporej mierze ikony kampu. Od 1992 r. „Mortal Kombat” polega na tym samym: pojedynkach dwóch sterowanych przez graczy protagonistów. Te wymagają sporego refleksu i długiego szlifowania umiejętności. Tylko dla koneserów gatunku.

Mortal Kombat 11, NetherRealm Studios, Cenega, Windows, PlayStation 4, Xbox One, Switch

Polityka 21.2019 (3211) z dnia 21.05.2019; Afisz. Premiery; s. 85
Oryginalny tytuł tekstu: "Kop i kamp"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Rynek

Afera upadłościowa, czyli syndyk złodziejem. Z pomocą sędziego okradał upadające firmy

Powstała patologia: syndycy zawyżają koszty własnego działania, wystawiają horrendalne faktury za niestworzone rzeczy, sędziowie to akceptują, a żaden państwowy urzędnik się tym nie interesuje. To kradzież pieniędzy, które należą się przede wszystkim wierzycielom.

Violetta Krasnowska
12.06.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną