To już trzecia książka, którą – wraz z wydawnictwem W.A.B. – proponujemy w naszej letniej kolekcji kryminałów.
Ludzi – powiada Jean-Claude Izzo – łączy nie tyle wspólnota miejsca, lecz podobieństwo losu. „Szurmo” (oznacza galernika przy wiosłach) to opowieść o tych, którzy cały czas muszą płynąć pod prąd i ciągle grozi im wykluczenie ze społecznego krwiobiegu. Jednym z wykluczonych jest bez wątpienia główny bohater trylogii (dopełniają jej „Total Cheops” i „Solea”) Fabio Montale.
Ten niegdysiejszy policjant, twardziel, ironista i miłośnik jazzu po tym, jak został zdegradowany, musi działać na własną rękę. O pomoc w znalezieniu syna Guitou, który przepadł w tajemniczych okolicznościach, prosi byłego policjanta jego kuzynka. Montale podejmuje się zadania nie tylko dlatego, że darzy uczuciami powabną kuzynkę, i nie tylko dlatego, że jest byłym policjantem. Przede wszystkim Fabio jest „stąd” – należy do marsylskiego świata i „czyta” jego rzeczywistość doskonale.
Izzo obsesyjnie wręcz zwraca uwagę, że język jest busolą pozwalającą poruszać się w danej kulturze – w tym przypadku w kulturze marsylskich przedmieść, imigrantów i tych wszystkich, którzy są właśnie „szurmo”. Zarazem Izzo wierny jest tradycji czarnego kryminału, dziejącego się w środowisku miejskiego molocha, z postacią siejącej spustoszenie femme fatale. Główny bohater rozwiązuje sprawę, ale zarazem dowiaduje się czegoś, czego wolałby nie wiedzieć.
Jak to bywa we współczesnym kryminale, nie chodzi tu więc o to, kto zabił, ale o to, jak mogło dojść do zbrodni. Aby zaś to zrozumieć – powiada Izzo – trzeba powiosłować wraz z tymi, którzy są „szurmo”. A jego powieść jest zarazem dowodem na to, że kryminał może być podróżą w otchłań, w którą nie każdy – w realnym świecie – chciałby się zagłębić. Na szczęście – i na nieszczęście – literatura pozwala na taką wędrówkę.
Jean-Claude Izzo, Szurmo, przeł. Maryna Ochab, W.A.B., Warszawa 2007, s. 256
- Przeczytaj fragment książki
- Kup książkę - promocja w "Polityce"
- Zobacz szczegóły