Rząd wymyślił, że zatrzyma w kraju młode pielęgniarki stypendiami. Zamiast podwyżek dla wszystkich obiecuje 500 plus, ale tylko dla tych, które skończą studia i podejmą pracę na etacie w publicznym szpitalu lub przychodni. Zabrakło wyobraźni – taki pomysł zamiast zadowolenia wzbudzi ferment w całym środowisku.
Stypendium 500 plus karą dla pielęgniarek, które dotąd nie wyjechały?
Aż 40 proc. absolwentek i absolwentów studiów pielęgniarskich nie podejmuje pracy w zawodzie. Naczelna Rada Pielęgniarek i Położnych uważa, że główną przyczyną są zbyt niskie zarobki. Remedium na to ma być program „stypendium 500 plus”. Na taką sumę przez dwa lata mogłyby liczyć osoby, które po skończeniu nauki podejmą w kraju pracę na etacie – donosi „Dziennik Gazeta Prawna”. Czyli młode pielęgniarki, które już są w zawodzie, na dodatkowe pieniądze liczyć by nie mogły, stypendia mają być tylko dla rozpoczynających pracę. To ma być kara dla tych, które nie wyjechały wcześniej? Świeżo upieczone absolwentki na starcie zostałyby skonfliktowane z koleżankami ledwie o rok czy dwa lata starszymi. Dlaczego pozostanie w zawodzie tych ciut starszych państwo uważa za mniej istotne? Zdanie pacjentów jest z pewnością odmienne.
Czytaj także: Czy w polskich szpitalach zabraknie pielęgniarek
Po dwóch latach niezadowolone będą już wszystkie pielęgniarki, bo stypendia się skończą i zarobki wrócą do poziomu, który powoduje, że tak wiele z nich woli opiekować się pacjentami w Niemczech, Norwegii czy Szwecji. Po co rząd chce jeść tę żabę? Boi się dać wszystkim pielęgniarkom podwyżki, które trudno im będzie po dwóch latach odebrać?