Przez lata Facebook i Australia byli w szczęśliwym związku – regularnie serwis społecznościowy odwiedza 17 mln Australijczyków, czyli aż dwie trzecie mieszkańców kontynentu. W zeszłym tygodniu jednak te relacje drastycznie się pogorszyły. W odpowiedzi na projekt nowych przepisów Facebook zablokował wszystkim australijskim mediom możliwość zamieszczania jakichkolwiek wpisów na swoich profilach, a tym samym pozbawił dostępu do tych informacji użytkowników. Była to reakcja na nową ustawę, która została zaakceptowana przez australijską Izbę Reprezentantów i czeka jeszcze na zgodę Senatu.
Łakomy kąsek – przychody z reklam w internecie
Australia chce, żeby giganci cyfrowi – tacy jak Google i Facebook – podpisywali porozumienia z mediami i płacili im za informacje, które znajdują się na stronach wyszukiwania czy w serwisach społecznościowych. W ten sposób mają pomóc finansowo mediom, skoro to właśnie do koncernów technologicznych trafia większość wpływów z reklam. W Australii, według badań z jesieni zeszłego roku, Google, Facebook i YouTube (ten sam właściciel, co Google) dzielą między siebie aż 80 proc. przychodów z cyfrowych reklam. O ile jednak Google ugiął się pod presją australijskiego rządu i zaczął podpisywać stosowne porozumienia z australijskimi mediami, Facebook poszedł na wojnę.
Czytaj także: Facebook pokazuje pazury.