Naukowcy z uniwersytetu w Lancaster sprawdzali, czy w czasie mistrzostw zmienia się liczba zgłoszonych policji przypadków przemocy domowej (pod uwagę wzięto rozgrywki z 2002, 2006 i 2010 r.). Ich badanie pokazuje silną korelację. W dniach, kiedy angielska drużyna wygrała lub zremisowała, ryzyko przemocy domowej rosło o 26 proc. A jeśli przegrała – aż o 38 proc. Dodatkowo liczba zgłoszeń rosła z każdymi kolejnymi mistrzostwami.
Mundial to zagrożenie dla kobiet?
Mówi się, że dzięki piłce nożnej nie dochodzi do wojen – bo napięcie i agresja rozładowywane są podczas rozgrywek. Teraz zaczyna się też mówić, że mundial może oznaczać dla niektórych kobiet realne, fizyczne zagrożenie.
Czytaj także: Skąd w Polsce przyzwolenie na przemoc wobec kobiet?
To, że testosteron, hormon agresji, zalewa mózg podczas oglądania transmisji z meczu – ustalono już dawno. Większość ludzi potrafi się kontrolować, ale u niektórych mecz uruchamia spiralę przemocy. Co ciekawe, nie trzeba być na stadionie. Większość kibiców ogląda rozgrywki z perspektywy kanapy i także w domu wyładowuje agresję.
Naukowcom z Lancaster wtóruje Home Office. Brytyjski resort spraw wewnętrznych podał, że w czasie mundialu w Niemczech (2006 r.) doszło do eskalacji przemocy wobec kobiet. Średnio w dniach, kiedy grała reprezentacja Anglii, policjanci odnotowywali o jedną czwartą więcej przypadków przemocy domowej. Ale np. kiedy Anglia odpadła z turnieju w rzutach karnych z Portugalią, takich zgłoszeń było prawie o jedną trzecią więcej. Co czwarty sprawca był pod wpływem alkoholu. W tym roku na czas finałów brytyjska policja szykuje dodatkowe wsparcie.
Czytaj także: Prawie 20 proc. Polaków doświadcza przemocy ekonomicznej. Czym ona jest?
Mundial z 2010 r. przełożył się na wzrost liczby zgłoszeń na angielskie SOR-y – w dni meczowe obłożenie izb przyjęć było większe o prawie 40 proc. niż normalnie. Podobna prawidłowość zachodzi w USA, gdzie po transmitowanych w telewizji meczach futbolu amerykańskiego odnotowuje się więcej przypadków aktów wandalizmu, napaści i innych wykroczeń związanych z nadużywaniem alkoholu (co przekłada się na większą niż zwykle liczbę aresztowań).
Splot okoliczności wyzwala agresję
Oczywiście to nie mundial jest przyczyną przemocowych zachowań. To raczej splot okoliczności wyzwala agresję – frustracja w związku z przegraną „naszych”, dostęp do alkoholu i związane z tym trudności z kontrolowaniem emocji. A także zaburzenie codziennej rutyny. W policyjnych i szpitalnych statystykach widać, że do awantur i pobić szczególnie często dochodzi w weekendy, w czasie świąt, wakacji i dni wolnych – kiedy wypadamy ze stałego rytmu. Nie bez znaczenia jest też wyższa niż zwykle temperatura powietrza – historia pokazuje, że przemocy, także poza domem, nic nie sprzyja tak jak upalne lato.
To nie FIFA ani nie piłka nożna jest powodem przemocy domowej, lecz sprawca. Ale coraz częściej wzywa się działaczy i sportowców, by zabrali głos w sprawie eskalacji przemocy, do której dochodzi podczas rozgrywek. Co robić, by tonować nastroje i poprawić bezpieczeństwo kobiet, które są najczęstszymi ofiarami takich napaści?
W Wielkiej Brytanii uruchomiono kampanię „Pokaż czerwoną kartkę przemocy domowej” (Give Domestic Abuse the Red Card), wskazując na związek między rozgrywkami a zachowaniami przemocowymi. W ramach kampanii na ulicach pojawiają się wolontariusze, uruchomiono dodatkowe telefony zaufania i centra informacji.
Czytaj także: Przez radnego Rafała Piaseckiego, maltretującego żonę, PiS pokazał swą najbardziej obrzydliwą twarz
Porażki na mundialu uderzą w kobiety
Policja zdaje sobie sprawę ze zwiększonego ryzyka i przygotowała dodatkowe środki, ze szczególnym uwzględnieniem finału mistrzostw świata. Do tego na podstawie danych o sprawcach przemocy domowej i wyjątkowo agresywnych kibicach stworzono listę potencjalnych agresorów. Czeka ich wizyta policjantów i indywidualna rozmowa przypominająca, by przy okazji mundialu nie wyładowywali agresji na domownikach.
Brytyjska kampania mówi: „Nikt bardziej od kobiety nie pragnie, by Anglia wygrała. Bo gdy przegrywa, przemoc domowa rośnie o 38 proc.”. Podobnych danych dla Polski na razie nie opublikowano. Można jednak założyć, że brak sukcesów polskiej reprezentacji uderzy także w mieszkające w Polsce kobiety.