Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Polacy częściej myślą o wazektomii. „Podjęliśmy świadomą decyzję, że więcej dzieci nie będzie”

Analogicznie do sterylizacji zabieg wazektomii polega na przecięciu i podwiązaniu nasieniowodów. Analogicznie do sterylizacji zabieg wazektomii polega na przecięciu i podwiązaniu nasieniowodów. Mirosław Gryń / Polityka
Polacy są coraz bardziej skłonni poddać się wazektomii. To efekt zaostrzenia prawa antyaborcyjnego. Swoje dokłada też rosnący kryzys ekonomiczny.

Dostęp do antykoncepcji Polki mają marny. Forum Parlamentu Europejskiego ds. Praw Seksualnych i Reprodukcyjnych kolejny rok z rzędu umieściło nas na końcu rankingu oceniającego kraje pod kątem dbałości o zdrowie prokreacyjne. Rośnie m.in. popularność „turystyki aborcyjnej” do Niemiec, Czech czy na Słowację, czyli tam, gdzie można przerwać niechcianą ciążę na życzenie.

Te z nas, które stać, wyjeżdżają też po to, by poddać się sterylizacji. To metoda trwałej antykoncepcji: podwiązuje się jajowody i w ten sposób uniemożliwia kontakt komórki jajowej z plemnikami. U nas wykonuje się ją jedynie w wyjątkowych przypadkach ze wskazań medycznych, bo jest uznana za trwale ubezpładniającą (choć nie oznacza, że organizm kobiety przestał produkować komórki jajowe; one wciąż są zdolne do zapłodnienia, ale – i pewnie w tym problem – już tylko metodą in vitro). Inaczej ma się sprawa jej męskiego odpowiednika, czyli wazektomii.

Więcej dzieci nie będzie

Analogicznie do sterylizacji zabieg polega na przecięciu i podwiązaniu nasieniowodów. Plemniki nie trafiają z jąder do spermy, są wchłaniane przez organizm. Członek funkcjonuje tak samo jak wcześniej, jest i wytrysk, i orgazm. Trudno na zdrowy rozum pojąć, dlaczego mężczyzna w Polsce może się tak samo przebiegającej procedurze poddać legalnie, a kobieta – nie. Zwłaszcza że to na kobietach – tak się jakoś utarło – wciąż spoczywa problem zabezpieczania się przed ciążą. Jak wygląda wiedza mężczyzn o antykoncepcji? – Podchodzą do niej dość tradycyjnie. Spora część nadal nie wie, że ma w Polsce możliwość zrobienia wazektomii, że to zabieg legalny i bezpieczny – mówi Michał Kretowicz, specjalista ginekolog z najstarszej prywatnej kliniki Wazektomia.com, założonej 20 lat temu przez nieżyjącego już prof. Eugeniusza Siwika.

Winne temu, że do niedawna wazektomia była procedurą zupełnie niszową, mogą być stereotypy, zwłaszcza mylenie jej z kastracją, uznawanie za zamach na męskość. Tymczasem za cenę ok. 2 tys. zł i niewielkiego nakłucia moszny można zyskać prawie stuprocentowe zabezpieczenie przed niechcianą ciążą. Teoretycznie antykoncepcyjne skutki zabiegu da się odwrócić. Jednak nie u wszystkich mężczyzn tzw. rewazektomia się udaje, dlatego lekarze zastrzegają: to metoda dla osób przekonanych, że nie chcą mieć dzieci. A tych w Polsce systematycznie przybywa.

Wazektomia: kosztowny wybór

Dr Kretowicz przyznaje, że od lat stale rośnie liczba operowanych przez niego pacjentów. Coraz częściej przychodzą mężczyźni, którzy stracili zaufanie do wcześniej stosowanych metod, bo np. partnerka zaszła w ciążę mimo założonej spirali domacicznej lub przyjmowania pigułek antykoncepcyjnych (co jest możliwe, gdy wkładka jest przeterminowana, źle założona, a w przypadku pigułek wystarczy zapomnieć o jednej, by obniżyć ich skuteczność).

W ankietach, które przed zabiegiem wypełniają pacjenci, pojawił się też niedawno nowy argument: finanse. – Mężczyźni otwarcie mówią, że nie stać ich na kolejne dziecko, niektórych nawet na pierwsze – mówi dr Kretowicz.

Antykoncepcja hormonalna rozłożona na lata to też spory koszt, wazektomia zwraca się zatem dość szybko. Jednak najliczniejsza grupa zgłaszających się do dr. Kretowicza to mężczyźni, których partnerki mają przeciwwskazania do kolejnej ciąży, bo będzie zagrażała ich zdrowiu i życiu lub nie mogą ze względów zdrowotnych stosować antykoncepcji hormonalnej, przyznaje ekspert. – To wzrost mniej więcej o kilkanaście procent rok do roku. Zwłaszcza po ogłoszeniu wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji było widać skokowe zainteresowanie tą procedurą – mówi specjalista.

Suma wszystkich strachów

Co bardziej świadomi mężczyźni – nareszcie, choć szkoda, że w takich, a nie innych okolicznościach – zaczynają brać na siebie trud związany z uniknięciem ciąży. Od zaostrzenia przepisów antyaborcyjnych w październiku 2020 r. wzrósł bowiem lęk Polek przed komplikacjami zdrowotnymi w ciąży. – Kwestia zaostrzenia ustawy ułatwiła nam decyzję – przyznaje Paweł z Warszawy. Ma 39 lat, dwóch synów i żonę Annę, która dziesięć lat temu, kilka dni po porodzie pierworodnego Antka, dowiedziała się, że cierpi na trombofilię (czyli zaburzenie układu krzepnięcia krwi prowadzące do zagrażającej życiu zakrzepicy, której ryzyko rośnie m.in. w ciąży i po porodzie).

Trafiła do szpitala w ciężkim stanie, gdy dostała wysokiej gorączki, a potem spuchła i zsiniała jej prawa noga – okazało się, że ma zakrzepicę żył głębokich. Drugą ciążę, planowaną, prowadziła już, znając ryzyko, pod okiem hematologów, biorąc codziennie zastrzyki z heparyny. – Po urodzeniu Witka podjęliśmy świadomą decyzję, że więcej dzieci nie będzie – mówi Paweł. Problem w tym, że ze względu na chorobę Anna nie może stosować antykoncepcji hormonalnej, a inne metody nie dają jej poczucia bezpieczeństwa. – Strachu przed ciążą, która mogłaby mnie zabić, nie da się do niczego porównać. Mam dwoje dzieci, dla których muszę być żywa – wyjaśnia ona. Dlatego on – nie bez obaw – niedawno poszedł na wazektomię.

Wcześniej oboje ustalili, że gdyby Paweł miał związać się po hipotetycznej śmierci Anny z nową partnerką, która będzie chciała mieć z nimi dzieci, to ona zapłaci za rewazektomię. – Śmialiśmy się, gdy na to wpadliśmy, ale wolałam przeanalizować wszystkie opcje, nawet te najbardziej absurdalne. Nie chciałam naciskać na Pawła, wiedziałam, że nie znosi ingerencji chirurgicznych. Dlatego najpierw, w swojej naiwności, chciałam wziąć na siebie ten kłopot. Myślałam, że jako pacjentka ze wskazaniami bez problemu poddam się sterylizacji. Lekarze szybko ustawili mnie do pionu: „może pani to zrobić, ale w Czechach”. Nawet nie wiem, czy teraz z jakichkolwiek wskazań medycznych którakolwiek Polka ma szansę się legalnie wysterylizować w polskim szpitalu.

Paweł przyznaje, że w podjęciu decyzji pomogła mu też świadomość, że jego strach przed skalpelem jest w zasadzie dość dziecinny, biorąc pod uwagę różnego rodzaju „ingerencje” we własne ciało, jakim poddała się jego żona w celu zarówno sprowadzenia na świat dzieci, jak i antykoncepcji. O tym, że poddał się zabiegowi, wiedzą jednak tylko najbliżsi. – Kwestie intymne to temat wyłącznie pomiędzy mną a żoną. Przede mną zabieg miał inny mężczyzna. Po wyjściu z gabinetu zrobił sobie selfie na tle ściany z logo kliniki. Zapewne poszło w świat. Są różne podejścia.

Hasztag wazektomia

Owszem, są jeszcze inne podejścia. Niedawno Paweł był na wizycie urologicznej w jednej z medycznych sieciówek, w niepowiązanej z zabiegiem sprawie. Nie wiedział, czy fakt, że jest świeżo po wazektomii, będzie miał wpływ na wynik badań, więc uprzedził o tym lekarza. Reakcja – zdawałoby się: specjalisty – trochę go zdziwiła: „No i po co pan to sobie zrobił? Z obecną partnerką nie chce pan mieć dzieci, ale przecież nigdy nic nie wiadomo… No i przyjemność z seksu już nie będzie taka sama”. – Nawet gdy wyjaśniłem, jak się sprawy mają, urolog patrzył na mnie z dużą rezerwą, jakbym zrobił sobie niewyobrażalną krzywdę.

Tymczasem w sierpniu dziennik „New York Times” w tekście na temat rosnącego zainteresowania wazektomią w USA (z podobnych przyczyn co u nas) podał, że w zeszłym roku słowa „wazektomia” w opisach profili na Tinderze używano ponadpięciokrotnie częściej niż dwa lata temu. Z kolei na TikToku filmiki opatrzone hasztagiem #vasectomy odtwarzano do sierpnia 2022 r. ponad 500 mln razy – pisał „NYT”. Dziś mają już 943 mln wyświetleń.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Mamy wysyp dorosłych z diagnozami spektrum autyzmu. Co to mówi o nich i o świecie?

Przez ostatnich pięć lat diagnoz autyzmu w Polsce przybyło o 100 proc. Odczucie ulgi z czasem uruchamia się u niemal wszystkich, bo prawie u wszystkich diagnoza jest jak przełącznik z trybu chaosu na wyjaśnienie, porządek. A porządek w spektrum zazwyczaj się ceni.

Joanna Cieśla
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną