Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Czekając na Mahdiego

Ahmadinedżad pod wpływem ajatollaha

Prezydent Iranu działa pod wpływem impulsów i wierzy, że pochodzą one od Boga. Fot. Patstuart, Flickr (CC BY SA) Prezydent Iranu działa pod wpływem impulsów i wierzy, że pochodzą one od Boga. Fot. Patstuart, Flickr (CC BY SA)
Prezydent Iranu wierzy w rychłe nadejście islamskiego mesjasza. Wojna atomowa z Izraelem ma tylko utorować mu drogę i przyspieszyć powstanie globalnej republiki islamskiej.

Kiedy Amerykanie podpisywali z Czechami porozumienie w sprawie tarczy antyrakietowej, Iran odpalił swoje rakiety krótkiego i dalekiego zasięgu. Z dnia na dzień takiej próby bez przygotowań przeprowadzić nie można, satelita zauważyłby jakieś ruchy na poligonach. Wszystko musiało być zatem gotowe, a wojsko czekało tylko na sygnał. Eksperci twierdzą, że Iran nie pokazał żadnej nieznanej wcześniej broni, a po próbach wiadomo jedynie, że stanowi zagrożenie dla swoich bezpośrednich sąsiadów, a także dla Izraela. Pytanie, czy zdołał już zbudować jakieś głowice jądrowe i czy jest w stanie zamontować je na swoich rakietach, pozostaje bez odpowiedzi.

Jeśli Izrael nie zbombarduje irańskich instalacji jądrowych, sam może prędzej czy później paść ofiarą ataku. Zanim irańskie rakiety dolecą do Izraela, na Iran spadnie zapewne zmasowany atak amerykański, po którym kraj ten przestanie istnieć.

A nawet jeśli natychmiastowego odwetu nie będzie, izraelski system obrony antyrakietowej wyłapie i zniszczy nadlatujące pociski. Żeby choć jeden trafił w cel, musiałoby ich być bardzo dużo. Czy Iran ma aż tyle rakiet i przede wszystkim – aż tyle głowic? I czy można sobie wyobrazić szkodę, jaką wyrządziłby wybuch choć jednej w kraju wielkości Izraela? I niezależnie od bezpośrednich skutków pożogi, do ilu tysięcy dolarów skoczy wówczas cena baryłki ropy?

Dlatego odkąd prezydent Mahmud Ahmadinedżad zaczął zabiegać o broń jądrową, świat nerwowo poszukuje sposobu, aby wybić mu to z głowy. Sankcje gospodarcze nie wystarczają, zwłaszcza że nie wszyscy klienci Iranu chcą je stosować, a Teheran opływa w petrodolary, za które na czarnym rynku można dziś kupić wszystko. Chiny potrzebują irańskiego gazu i ropy, Rosja chętnie sprzeda kolejne reaktory, Indie nigdy nie poprą żadnego ataku.

Polityka 30.2008 (2664) z dnia 26.07.2008; Świat; s. 52
Oryginalny tytuł tekstu: "Czekając na Mahdiego"
Reklama