Alkotubki i sztuczna inteligencja. Dwa kryzysy, dwie reakcje rządu Donalda Tuska
Wszystko potoczyło się szybko. W poniedziałek posłanka Anna Górska z Razem zapytała UOKiK o pojawiające się w sklepach wódki i likiery w saszetkach, których opakowania przypominają produkty dla dzieci. Marszałek Szymon Hołownia stwierdził, że takie produkty to „czyste zło”. We wtorek zareagował Donald Tusk. W czasie transmitowanego na żywo posiedzenia Rady Ministrów zwrócił się do ministra rolnictwa Czesława Siekierskiego: „Bardzo proszę, pojedź teraz do resortu i zajmij się tym” – na co ten poszedł i się zajął.
Premier opublikował następnie filmik, w którym powiedział, że tubki z alkoholem nie przejdą. Jeszcze tego samego dnia producent postanowił wycofać je z rynku i przeprosił za pomysł, mimo że produkt był legalny w momencie wprowadzenia do obrotu.
Inaczej zareagował rząd na sprzeciw naukowców w sprawie zmian w spółce IDEAS NCBR, zajmującej się rozwojem AI w Polsce. Protest wywołał wynik konkursu na prezesa, w którym przegrał twórca instytucji i jej dotychczasowy szef Piotr Sankowski. W sprawie powstało kilka listów otwartych; naukowcy apelowali o interwencję do premiera. Pojawiały się również żądania dymisji wiceministra nauki Macieja Gduli. Według jego krytyków Sankowski nie mógł przegrać konkursu ze względu na wybitne kompetencje, a procedura została tak ustawiona, żeby wygrała osoba związana personalnie z politykami Lewicy.
Czytaj też: Tusk ryzykuje i zaostrza. Czy jest społeczne przyzwolenie na radykalną rozprawę z PiS?
Tuska zarządzanie kryzysowe
Obie historie działy się równocześnie. Krytycy zmian w IDEAS oczekiwali wyciągnięcia konsekwencji wobec Gduli. Tymczasem minister nauki Dariusz Wieczorek ogółem powielał przekaz zastępcy, który w wypowiedziach publicznych podważał kompetencje Sankowskiego do kierowania spółką i sugerował, że miały tam miejsce nieprawidłowości, które wkrótce ujawni audyt. Premier Tusk nie wypowiadał się o sprawie publicznie.
Stanowisko utracił za to – w związku z alkotubkami – Piotr Jabłoński, szef Krajowego Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom. Według uzasadnienia wiedział o planach wprowadzenia ich na rynek, ale w żaden sposób temu nie zapobiegł. W tej sprawie działanie było intencjonalne – premier zaalarmował, że na rynek wszedł niebezpieczny produkt, który może zaszkodzić „naszym dzieciom”, jak powiedział na posiedzeniu Rady Ministrów, a następnie szybko się z nim rozprawił. W ramach tak pomyślanego przedstawienia pokazał skuteczność w zwalczaniu patologii, nawet gdy nie ma do tego narzędzi prawnych. Na zasadzie: koniec z niedasizmem. Teraz zaś ministra zdrowia Izabela Leszczyna zapowiada zmianę zasad sprzedaży alkoholu.
Natomiast kryzys w resorcie nauki nie był intencjonalny – i można go było łatwo uniknąć. Po pierwsze, wystarczyłaby trochę lepsza komunikacja. W ramach ogólnej depisizacji państwa wymienia się kadry, ale w tym przypadku okazało się, że ekipa przeznaczona do wymiany nie była pisowcami, a środowisko naukowe zaczęło ich zawzięcie bronić ze względu na wysokie kompetencje.
Po drugie, gdyby istniała ogólna strategia rządu w sprawie AI, kryzys pewnie by się nie wydarzył, bo od razu istniałaby świadomość, że tego rodzaju zmiany instytucjonalne trzeba dobrze przygotować. Ostatecznie minister nauki Wieczorek i minister cyfryzacji Gawkowski (obaj z Nowej Lewicy) ogłosili powstanie nowego instytutu badawczego, na czele którego stanie jednak Sankowski. Rozwiązali problem, który stworzyli – a naukowcy odetchnęli z ulgą.
Rząd ludowy, a nie elitarny
Różnice w reakcji pokazują ciekawą rzecz na temat priorytetów rządu. Historia z alkotubkami ma charakter ludowy – dotyczy tematu powszechnie dyskutowanego, reakcja na niego była szybka i widowiskowa. Ostatnio premier działał w podobny sposób w reakcji na powódź, gdy transmitowano posiedzenia sztabu kryzysowego – w obu przypadkach trzeba było jasno wykazać, że rząd jest obecny i działa sprawnie w powszechnym interesie. Z kolei historia IDEAS NCBR miała charakter elitarny – dotyczy w końcu badań nad sztuczną inteligencją, a protest wyszedł ze środowiska naukowego. Premier nie angażował się publicznie w temat, kryzys udało się zażegnać na niższym szczeblu.
Po czasach PiS również „liberalny rząd” chce być ludowy, a nie elitarny. Konflikty elitarne zyskują większe znaczenie polityczne dopiero wtedy, gdy mają potencjał wykroczenia poza bańkę. Tak mogło być w przypadku IDEAS, który dotyczył nie tylko wąsko pojętych badań AI, lecz również szerszej wizji polskiego rozwoju – dlatego do protestu szybko dołączyło wielu zaangażowanych entuzjastów, podobnie jak wcześniej w sprawie CPK.
O ile w tematach ludowych premier wykazuje wysoką aktywność, o tyle w elitarnych ma ogółem dwie opcje – może docisnąć elity, żeby pokazać się jako ludowy szeryf, albo wystąpić jako zbawca, który w ostatniej chwili ratuje profesjonalistów przed niekompetentnymi podwładnymi. Tym razem jednak wystarczyło poczekać.