Awantura w Filharmonii Narodowej, czyli dlaczego warto słuchać Nikolaya Khozyainova
Ten pianista jest akurat dobrze znany polskiej publiczności. W 2010 r. jako najmłodszy, 18-letni uczestnik Konkursu Chopinowskiego wzbudził sensację niezwykłymi interpretacjami, dopiero w finale wyszło jego niedoświadczenie w dziedzinie gry z orkiestrą, co obniżyło jego wynik. W 11 lat później, po tym, jak w pandemii nagrał wszystkie fortepianowe utwory Chopina (można ich posłuchać na jego kanale na YouTube), przystąpił do warszawskiego konkursu po raz drugi, ale nie do końca wpisał się w kanony jurorów i do finału już nie wszedł, mimo że był jednym z faworytów.
Czy Khozyainov jest „orkiem”
Takie i gorsze jeszcze słowa padały ostatnio w związku z nim w mediach społecznościowych. Zaczęło się od wypowiedzi ukraińskiej aktywistki Nataliji Panczenko oraz polskiej dziennikarki często odwiedzającej Ukrainę Karoliny Bacy-Pogorzelskiej. Wielu je podchwyciło i rozniosło temat po sieci.
Obie inicjatorki zwróciły przy tym uwagę na termin koncertu: 22 lutego, czyli na dwa dni przed drugą rocznicą napaści Rosji na Ukrainę. Tak, tylko obnaża to jeszcze ich całkowitą nieznajomość tematu: ta data przez lata była uznawana za datę urodzin Chopina (zanim muzykolodzy nie ustalili, że bardziej prawdopodobny jest 1 marca) i wciąż się z nimi kojarzy. Ponadto termin był przedmiotem negocjacji szwajcarskiego organizatora koncertu, czyli stowarzyszenia Les Amis de Nikolay Khozyainov, z Filharmonią Narodową. 1 marca zresztą jest już co roku zajęty przez koncerty Narodowego Instytutu Fryderyka Chopina.
Czy artysta musi mówić o wojnie
Khozyainov nie mieszka w Rosji, odkąd po pierwszym ze swoich konkursów chopinowskich wyjechał na studia do Niemiec. Dziś jego miejscem pobytu jest Szwajcaria, ale jeździ po całym świecie i gra na czołowych scenach.
Fakt, że nie wypowiadał się ani o wojnie, ani o zbrodniach Putina. Wielu innych rosyjskich artystów mieszkających na Zachodzie potępiło agresję w mediach społecznościowych: ze znanych nam w Polsce np. skrzypaczka Alena Baeva czy pianistka Yulianna Avdeeva, zwyciężczyni Konkursu Chopinowskiego z 2010 r.
Trzeba jednak zauważyć, że w ten sposób artyści nie tylko palą za sobą mosty w Rosji, ale też mogą zaszkodzić pozostającym tam ich rodzinom. Dlatego też nie wszyscy wypowiadają się wprost. Niektórzy też nie poruszają w ogóle pozamuzycznych tematów, jak wielki pianista Grigori Sokolov, który mimo to już z pierwszego po inwazji recitalu przeznaczył swoje honorarium na rzecz Ukrainy, a dziś ma obywatelstwo hiszpańskie. I wciąż jest chętnie widziany i kochany w Polsce.
Czy zarzuty są słuszne
Khozyainov również o wojnie się nie wypowiada, mówi tylko o marzeniach o pokoju – podobnie jak inny jego kolega z Konkursu Chopinowskiego, także kochany przez publiczność polską Daniil Trifonov, mieszkający dziś w Stanach Zjednoczonych. Na warszawskim recitalu ma grać przede wszystkim utwory Chopina, ale także Ravela, Beethovena oraz swoją własną kompozycję „Petals of Peace” napisaną na zamówienie Narodów Zjednoczonych.
Sprzeciw Ukraińców w stosunku do rosyjskiej kultury jest zrozumiały, kiedy chodzi o używanie jej do celów propagandowych. Ale ten pianista już od dawna nie jest częścią tej propagandy.