Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

W NGO łatwo się wypalić. Nie tylko przez wirusa

Jak wygląda praca w organizacjach pozarządowych w czasach pandemii koronawirusa? Jak wygląda praca w organizacjach pozarządowych w czasach pandemii koronawirusa? Rémi Walle / Unsplash
Jak wygląda praca w organizacjach pozarządowych w czasach pandemii koronawirusa? To nie jedyne wyzwanie, jakiemu III sektor musi sprostać.

Około 143 tys. – tyle organizacji pozarządowych działa w Polsce. Większość ludzi kojarzy tylko te największe, jak Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy czy Greenpeace. Tymczasem działalność NGO obejmuje każdą sferę: od zdrowia i problemów społecznych, przez sport, edukację, kulturę, na turystyce czy środowisku kończąc. To ważny fundament społeczeństwa obywatelskiego. Wciąż się z nim wiąże sporo stereotypów. Na przykład sądzi się, że pracuje się w nich, bo nic innego nie umie się robić, albo że to dodatkowe zajęcie i pieniądze się za nie nie należą.

Czytaj też: Jak PiS się zabrał za organizacje pozarządowe

NGO′s. Trudna praca i płaca

Jak w rzeczywistości wyglądają kwestie pracownicze w NGO, pokazuje raport z badania stowarzyszenia Klon/Jawor i portalu NGO.pl „ZaTRUDnienie. Problemy personelu organizacji pozarządowych z perspektywy pracowniczej”. Czytamy w nim, że 36 proc. organizacji faktycznie korzysta wyłącznie z pracy społecznej, kolejne 27 proc. płaci nieregularnie (umowa o dzieło), 37 proc. ma zaś co najmniej jednego stałego pracownika. Wśród tych ostatnich ledwie połowa przynajmniej jedną osobę zatrudnia na podstawie umowy o pracę. III sektor może być więc nadmiernie obciążony umowami cywilnoprawnymi.

Czytaj też: Skazani na umowy śmieciowe

Warunki zatrudnienia i związana z tym jakość pracy w sektorze pozarządowym z pewnością pozostawiają wiele do życzenia – zauważa Marta Gumkowska ze stowarzyszenia Klon/Jawor. – Warto jednak pamiętać o różnych systemowych uwarunkowaniach, które kształtują tę rzeczywistość. Niestabilność przychodów, działanie w trybie projektowym, wymagania grantodawców przejawiające się redukowaniem kosztów pracy: to wszystko kontekst dla kreowania miejsca pracy, jakimi są NGO.

Rodzi to sporo problemów. Umowy cywilnoprawne nie zapewniają stabilności, poczucia bezpieczeństwa ani świadczeń socjalnych. Nie podlegając pod Kodeks pracy, nie można łatwo wziąć urlopu, zawalczyć o podwyżkę, rozliczyć nadgodzin. Obawy może rodzić chęć zgłoszenia nie tylko najróżniejszych nieprawidłowości, jak mobbing czy molestowanie seksualne, ale i własnych, nowatorskich pomysłów na to, jak można by lepiej i efektywniej pracować. W organizacjach pozarządowych często trudno też o awans, bo nie ma zwykle jasno wytyczonej ścieżki rozwoju zawodowego.

Między pracą a wolontariatem

Wszystko to razem sprawia, że praca w NGO grozi dość szybkim wypaleniem. Gdy brak pewności, spokoju, odpowiedniego wynagrodzenia, to nawet satysfakcja z pomagania innym, robienia czegoś na ich rzecz czy zmian na lepsze może nie wystarczyć, by utrzymać zaangażowanie i motywację przez długi czas.

Ważną kwestią, na jaką zwracają uwagę eksperci zajmujący się pracą w organizacjach pozarządowych, jest płynna granica między wolontariatem a pracą odpłatną – mówi Beata Charycka ze stowarzyszenia Klon/Jawor. – Rzeczywistością wielu, szczególnie niewielkich, organizacji jest to, że kiedy uzyskuje ona dostęp do środków finansowych, zaczyna opłacać – przynajmniej w jakimś wymiarze – pracę dotychczasowych wolontariuszy. Jednocześnie takie osoby mogą nadal angażować się społecznie w inne działania organizacji. Albo mieć potrzebę czy wewnętrzne zobowiązanie do dodatkowej, nieodpłatnej pracy w projekcie, w którym pobierają wynagrodzenie. Taka sytuacja powoduje zatarcie granic, co może prowadzić m.in. do nadmiernego obciążenia, nadgodzin itd.

Czytaj też: PiS próbuje rządzić sektorem pozarządowym

Problemy NGO mają różne przyczyny. Do kosztów zatrudnienia trzeba dodać często nadmierne obciążenie formalnościami. Do tego część liderów i liderek organizacji pozarządowych ma niewielkie pojęcie o prawie pracy, nie ma też odpowiednich kompetencji do zarządzania ludźmi.

Z raportu „ZaTRUDnienie” jasno wynika, że kwestie te mogą negatywnie wpływać na pracowników, na to, jak społeczeństwo postrzega NGO, a przede wszystkim na ich beneficjentów. A przecież organizacje odgrywają niezwykle ważną rolę, często są jedynym miejscem, w którym można otrzymać pomoc – dobrym przykładem organizacje kobiece, jak Centrum Praw Kobiet wspierające ofiary przemocy domowej.

Pełen raport z badania „ZaTRUDnienie” można znaleźć tutaj.

Koronawirus dodatkowym wyzwaniem

To nie jedyne problemy, z którymi borykają się organizacje pozarządowe. Jak łatwo się domyślić, mocno na nie wpłynęła pandemia koronawirusa, co podsumowały inne badania stowarzyszenia Klon/Jawor i portalu NGO.pl, w których wzięło udział 700 organizacji z całej Polski. Okazuje się, że chociaż w III sektorze parę miesięcy temu panował szok, to nie zawsze jest źle.

Mniej więcej co trzecia organizacja zamroziła praktycznie wszystkie działania – mówi Gumkowska. – Nie znaczy to od razu, że zerwały kontakt ze swoimi odbiorcami czy podopiecznymi. Działacze mówią, że i tak się dowiadują, co się u nich dzieje. Około 40 proc. NGO stara się normalnie działać. Nie podejmują wszystkich zadań, często zmieniała się też ich forma, ale starają się nie wybić z rytmu. 25 proc. można nazwać zmobilizowanymi: nie dość, że prowadzą większość dotychczasowych działań, to jeszcze angażują się w nowe, związane z przeciwdziałaniem skutkom pandemii.

Z jednej strony mamy zagubienie, niepewność związaną z sytuacją, która niespodziewanie na nas wszystkich spadła – dodaje Charycka. – Ktoś z badanych napisał, że potrzebuje otrząśnięcia się i mentalnego odnalezienia na nowo. Z drugiej strony jest chęć działania, co jest dość typowe dla organizacji: chcą zakasać rękawy i starają się w miarę możliwości coś robić, zareagować.

Czytaj też: Zbiórki narodowe

Pandemia najbardziej dotknęła organizacje z małych miejscowości i wsi. Uderzyła najmocniej w te, w których bezpośredni kontakt z człowiekiem jest niezbędny i nie można przenieść go do internetu – mowa m.in. o NGO sportowych i kulturalnych. Co ciekawe, działania musiały zawiesić często organizacje średniej wielkości.

Chodzi o te, które do tej pory starały się budować względną stabilność, np. zatrudniając jednego czy dwóch pracowników. Dla nich decyzja, co zrobić, czy ich zwalniać, czy nie, może powodować dużo większe koszty. Trzeba pamiętać, że większość organizacji nie ma rezerw finansowych, które pomogłyby przetrwać trudne czasy. Natomiast te, które korzystają wyłącznie z pracy społecznej, zapewne dość łatwo wrócą do przerwanej działalności – mówi Gumkowska.

Potrzeby organizacji pozarządowych są więc spore – wśród najczęściej wymienianych są oczywiście pieniądze, ale też odpowiednie procedury czy sprzęt, którego brak może uniemożliwiać przeniesienie się do sieci. – Jak pokazały badania, w III sektorze jest świadomość, że trzeba przeformułować swoje działania, dopasować je do nowej normalności, prawdopodobnie też do nowych potrzeb odbiorców, przemyśleć strategię rozwoju – opowiada Charycka.

Czytaj też: Trzeci sektor jest ważny. Szczególnie dzisiaj

W kryzysie liczy się wspólnota

Pandemia doda wyzwań. Być może konieczne będzie przemyślenie i ułożenie na nowo współpracy z samorządami, które też mogą mieć mniej pieniędzy. Sporym problemem będą zbiórki od indywidualnych osób – domowe budżety również pewnie będzie trudniej zbilansować. Z drugiej strony niewykluczone, że III sektorowi uda się zagospodarować zaangażowanie ludzi w pomoc innym, co było widać w ostatnich miesiącach: chodzi oczywiście o szycie maseczek czy przygotowywanie obiadów dla pracowników szpitali.

Na pewno koronawirus przyniesie kryzys. Albo spowoduje, że wszyscy będziemy się koncentrować i dbać tylko o siebie i najbliższych, co odbije się także na NGO, bo ich działania będą w mniejszym stopniu wspierane, a niektóre zostaną rozwiązane. Albo nastąpi przewartościowanie: w obliczu kryzysu ludzie uznają, że sprawy naprawdę ważne to samopomoc, solidarność, wspólnotowość. Czyli wartości bliskie wielu organizacjom. Najbardziej prawdopodobny jest scenariusz pośredni. III sektor czekają na pewno trudne czasy, ale nie należy go zbyt szybko skreślać – dodają Gumkowska i Charycka.

Raport z badania „Organizacje pozarządowe wobec pandemii” można znaleźć tutaj.

Czytaj też: Upadają mity. Wirus okazał się bombą mentalną

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną