Społeczeństwo

Krótki tekst o hańbie granicznej

Usnarz Górny. Funkcjonariusze straży granicznej Usnarz Górny. Funkcjonariusze straży granicznej Michał Kość / Forum
Hańba graniczna jest lustrem, w którym dziś mogą się przejrzeć polscy obywatele, testem dla państwa i społeczeństwa. Witold Bereś w swojej książce pokazuje, że państwo i społeczeństwo oblało.
Okładka książki „Biedny Polacy patrzą na Usnarz”mat. pr. Okładka książki „Biedny Polacy patrzą na Usnarz”

Niewielka książeczka Witolda Beresia zrodziła się z wielkiego bólu. Z bólu moralnego i bólu choroby całkiem fizycznej, która niespodziewanie dopadła autora. Ból moralny zapętlił się z fizycznym. Ale cierpienie nie poszło na marne. Z tego zakleszczenia powstały zapiski szpitalne o chorobie trawiącej polski „statek głupców”. Objawy pokazał Usnarz, gdzie między mundurowymi kordonami utknęła grupa ludzi pragnących dotrzeć do strefy bezpieczeństwa, wolności i względnego dobrostanu. Wierzyli, że znajdą ją w Europie. Nie wiedzieli, na jakie ryzyko się porwali. Jak trudna i niebezpieczna jest droga do Europy dla takich „bieżeńców”. Prócz przeszkód fizycznych – lasy, bagna, zimne jesienne noce, płoty, kłęby kolczastego drutu – dojmująca samotność. A w końcu obojętność i niechęć względem „obcych”, „innych”, „nie-naszych”. Nie u wszystkich, z którymi los ich styka, ale u dostatecznie wielu, by zaczęło być im naprawdę ciężko.

Czytaj też: W Usnarzu Górnym bez zmian. Czyli beznadziejnie

Zapiski obejmują dwa tygodnie szpitalnego epizodu autora: od końca sierpnia do połowy września. Gdyby notował swe myśli i emocje dalej, właściwie nie miałby chyba wiele do dodania. Do końca października musiałby zapłakać nad „dziećmi z Michałowa” i nad kolejnymi martwymi znajdowanymi w lasach przy granicy hańby. I odnotować kolejne przykłady, że jednak nie wszystkim Polakom „patrzącym na Usnarz” jest ta hańba graniczna obojętna. Miałby dodatkowe powody, by – jak czyni to w książkowej dedykacji – złożyć hołd wszystkim „walczącym o prawa człowieka i obywatela”. Nie muszą znać słów Marka Edelmana, że „nie wolno być obojętnym wobec zła”, by okazywać ludzkie uczucia i zachować się przyzwoicie.

Hańba graniczna jest nie tylko lustrem, w którym dziś mogą się przejrzeć polscy obywatele. Jest też testem dla państwa i społeczeństwa. Witold Bereś pokazuje, że państwo i społeczeństwo (ta jego część, która popiera „twardy” kurs obecnej władzy wobec migrantów) test oblało. W szpitalnym pokoju, gdzie pisze, ma telewizor, a w nim tylko telewizję reżimową i programy religijne. Ale jest jeszcze internet, błogosławione dzieło twórców Google′a. Konfrontuje przekazy i newsy z rzeczywistością. Usnarz, Afganistan – tak daleko od szpitala w Krakowie, a tak blisko, gdy nie jest nam obojętne, że dzieje się zło.

Autor, jak wielu z nas, ludzi jego pokolenia i środowiska (od prasy podziemnej przez „Tygodnik Powszechny” do pisania własnych książek), staje przed pytaniem: czy naprawdę tacy jesteśmy? Czy niczego nas nie nauczyła nasza historia? Czy ksenofobię wyssaliśmy z mlekiem matki? Czy mamy gdzieś prawa człowieka i obywatela, kamień węgielny świata zachodniego, do którego tak wielu z nas tęskniło i uciekało za komuny? Z tym pytaniem Witold Bereś wiąże swoje uwagi o sprawie Zbąszynia, gdzie sanacyjna Polska trzymała polskich Żydów wydalonych z hitlerowskich Niemiec u progu katastrofy wrześniowej. I z dzisiejszą postawą Unii Europejskiej wobec polityki obozu Kaczyńskiego: „Więc uderz, Europo. Nie odpuszczaj wierności naszym wspólnym źródłom”.

Apeluje też, przecież jest dziennikarzem, do „resztki wolnych mediów” w Polsce, by nie bały się nazywać złych rzeczy po imieniu i „nie chowały się za symetryzmem opinii”. Ale w ostatecznym rozrachunku chodzi mu o nas, obywateli i wyborców. Bo grozi nam, że nie reagując na hańbę graniczną i całe zło z niej zrodzone, sami zapiszemy się w księdze hańby. Powiecie, że to emocje? Niech będzie, ale w słusznej sprawie. Godnej i sprawiedliwej: trzeba wyskoczyć ze statku głupców, nim się roztrzaska o mur, który budujemy w sobie.

Witold Bereś, Statek głupców. Biedni Polacy patrzą na Usnarz, Austeria, Kraków-Budapeszt-Syrakuzy 2021, s. 96

Czytaj też: Mury nie uchronią przed Putinem i Łukaszenką. Ani przed wojną

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Świat

Izrael kontra Iran. Wielka bitwa podrasowanych samolotów i rakiet. Który arsenał będzie lepszy?

Na Bliskim Wschodzie trwa pojedynek dwóch metod prowadzenia wojny na odległość: kampanii precyzyjnych ataków powietrznych i salw rakietowych pocisków balistycznych. Izrael ma dużo samolotów, ale Iran jeszcze więcej rakiet. Czyj arsenał zwycięży?

Marek Świerczyński, Polityka Insight
15.06.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną