Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Groszek dla uchodźców z Ukrainy jeździ codziennie. Teraz on potrzebuje wsparcia

Groszek, van dla uchodźców z Ukrainy Groszek, van dla uchodźców z Ukrainy Marta Mazuś / Polityka
20 września kończy się umowa najmu na korzystanie z zielonego vana, nazywanego Groszkiem, z którego korzysta Fundacja Asymetryści. Jeśli wolontariusze nie zapłacą 4800 zł, nie będzie czym wozić uchodźców, którzy każdego dnia trafiają na warszawski dworzec.

Groszek to dziewięcioosobowy zielony van, do którego – jak się człowiek uprze – może się zmieścić nawet 12 osób. Do tego walizki, wózki dziecięce, plecaki, reklamówki i wszystko, w co można upchnąć życie uciekającego przed wojną uchodźcy.

Jest 18 września, godz. 22. To dzięki Groszkowi 49 osób z Ukrainy (rodzin z dziećmi, staruszków, ludzi o kulach), które dotarły właśnie na dworzec Warszawa Wschodnia, mogło po kilkunastu godzinach drogi trafić do pokoi w jednym z hosteli i odpocząć. Następnego dnia ten sam Groszek odwiezie 74-letnią panią Ludmiłę, która już trzecią noc śpi na rozkładanym, ogrodowym leżaku w namiocie koło dworca, do pokoju w ośrodku przyjmującym uchodźców pod Warszawą.

No i jeszcze trzeba będzie kilka osób dowieźć na lot do USA, a w kolejne dni następnych na loty do Oslo, Kopenhagi czy Helsinek.

Groszek jeździ codziennie

Groszek jeździ codziennie. Wozi po Warszawie i całym kraju uchodźców z Ukrainy, którzy organizowanymi w zupełnie magiczny i nadludzki sposób transportami uciekają wciąż z terenów okupowanych, trafiają do Polski i są relokowani do innych krajów Europy.

O tych relokacjach już mało się mówi, mało kto o nich wie. W poniedziałek w kilku miastach w Ukrainie znów spadły rakiety. Kolejne osoby być może właśnie teraz decydują się na wyjazd i trafią tu, na Dworzec Wschodni w Warszawie. Trafią do Groszka.

Na Groszka 20 września, czyli jutro, kończy się umowa najmu. Jeśli wolontariusze z Fundacji Asymetryści, którzy od początku wojny w Ukrainie pomagają uchodźcom na Dworcu Wschodnim, nie zapłacą 4800 zł za kolejny miesiąc najmu, nie będzie czym wozić kilkudziesięciu uchodźców, którzy każdego dnia trafiają na ten warszawski dworzec i potrzebują pomocy. Miesięcznie – według szacunków Asymetrystów – to nawet do 3 tys. osób.

Wszystko na barkach wolontariuszy

To nie jest samochód dużej organizacji humanitarnej, nie sponsoruje go żadna firma, nie podarował go żaden bogaty biznesmen. To samochód wynajęty przez ludzi, którzy cały czas pomagają uchodźcom uciekającym przed wojną, bo pomoc ciągle jest potrzebna.

Trzeba ich przyjąć w punkcie recepcyjnym, porozmawiać, zapytać o potrzeby, o ewentualne plany, doradzić, zaproponować rozwiązania. Zarejestrować, znaleźć miejsce do zamieszkania na czas oczekiwania na wyjazd w dalszą drogę. Pomóc w załatwieniu spraw formalnych, wyrobieniu dokumentów. Dać herbatę, miskę zupy albo kanapkę.

Państwo, samorząd, duże organizacje humanitarne – oni monitorują. Ich realna, wymierna pomoc dla uchodźców w drodze coraz bardziej się kurczy.

Wszystko jest teraz na barkach zwykłych ludzi, wolontariuszy. Pomóżmy im. Chociażby tą zrzutką.

A więcej na ten temat już niedługo w reportażu w „Polityce”.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Mamy wysyp dorosłych z diagnozami spektrum autyzmu. Co to mówi o nich i o świecie?

Przez ostatnich pięć lat diagnoz autyzmu w Polsce przybyło o 100 proc. Odczucie ulgi z czasem uruchamia się u niemal wszystkich, bo prawie u wszystkich diagnoza jest jak przełącznik z trybu chaosu na wyjaśnienie, porządek. A porządek w spektrum zazwyczaj się ceni.

Joanna Cieśla
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną