Rocznica zbrodni katyńskiej wiąże się z dwiema sprawami: najpierw oddaniem pomordowanym hołdu i serdecznym wspomnieniem tej wielkiej polskiej rany. To najważniejsze. Druga sprawa, o którą też zabiegaliśmy od dawna, to polsko-rosyjskie pojednanie; chcieliśmy, by przywódca nowej Rosji też to miejsce odwiedził i powiedział to, co wypada powiedzieć Rosjanom. Już wcześniej Cerkiew prawosławna – w doniosłych i wzruszających słowach – przygotowała grunt do takiego aktu w stosunkach polsko-rosyjskich. I – jak się wydaje – zmierzamy w tym kierunku. Władimir Putin, który teraz jest w Rosji premierem, zaprosił polskiego premiera do wspólnej ceremonii w Katyniu, gdzie doszło już do pojednania ofiar – tysiące pomordowanych Polaków i jeszcze większa liczba Rosjan leży tam w tej samej, obficie skrwawionej ziemi. W Rosji potępienie stalinizmu czy nawet akty ekspiacji z powodu własnych rosyjskich ofiar nieludzkiego reżimu – zwłaszcza w roku, w którym Moskwa szykuje największe obchody zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami – nie są łatwe. Bo są tam także siły wcale niezainteresowane jakąkolwiek ekspiacją, traktujące ją jako przejaw słabości państwa. Tym bardziej doceńmy inicjatywę Putina.
Teraz wróćmy na polskie podwórko polityczne. Powstał problem protokolarny, gdyż trudno, by polski prezydent w takim dniu nie przyłączył się do ceremonii: ma prawo, a nawet obowiązek pochylić się nad trumnami. Problem protokolarny nie może jednak zakłócić powagi chwili, potrzebny jest takt i wrażliwość, by go rozwiązać: służy temu dyskretna dyplomacja, a nie publiczne przepychanki i dowodzenie biurokratyczno-urzędniczych racji albo spory, kto gdzie siądzie. Boję się, że po obu stronach nie brak polityków, którzy z satysfakcją pragną zostać urażeni, by udowodnić, że lepiej dbają o patriotyczne interesy: polskie albo rosyjskie. Póki jeszcze kilka tygodni do obchodów, porozmawiajmy w polskim gronie otwartym tekstem: o co nam chodzi? Czy o satysfakcje wewnętrzne, dogadzanie własnym elektoratom, zagrywki w kampanii wyborczej? Czy o doniosły, historyczny akt międzynarodowy? Polsko-rosyjskie pojednanie w Katyniu to roślinka krucha. Trzeba ją traktować bardzo delikatnie.