Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Pechowy kraj

Belgia mierzy się z kolejnymi traumami

Belgia w ciągu ostatnich miesięcy przeżywa kolejną traumę.

Najpierw przez ponad półtora roku Belgia nie miała formalnego rządu, partie nie były w stanie się dogadać. Krajem, który pogrążał się w coraz większej recesji, administrował tymczasowy rząd Yvesa Leterme’a. I dopiero kiedy agencja ratingowa Standard & Poor’s obniżyła wiarygodność Belgii z AA+ do AA politycy spięli się, zawiązali koalicję i na początku grudnia wyznaczyli premiera. Stanowisko objął szef frankofońskiej partii socjalistycznej, Elio di Rupo.

I od razu - w odpowiedzi na plan oszczędnościowy - spadła na niego fala ulicznych strajków, a potem seria czarnych zdarzeń. Pod koniec roku w Liège 33-latek zabił 4 osoby i 122 ranił, a potem sam zginął. Rzucał granatami i strzelał z kałasznikowa w kierunku rynku, na którym odbywał się bożonarodzeniowy jarmark. Wszystko działo się około południa, więc plac był wypełniony ludźmi. Minęło zaledwie kilka tygodni, a w jednej z dzielnic Brukseli pewien muzułmanin wrzucił do meczetu koktajl Mołotowa. W płomieniach zginął imam tego meczetu. Policja twierdzi, że przyczyną pożaru były porachunki pomiędzy członkami społeczności muzułmańskiej.

Dyskusja o tym co się wydarzyło zapewne ciągnęłaby się jeszcze kilka dni, gdyby z pierwszych stron gazet nie wyparła jej wiadomość o wypadku autokaru. Wycieczka wracała z ferii w szwajcarskich górach. Nie wiadomo dlaczego kierowca nagle stracił panowanie nad kierownicą i uderzył w ścianę tunelu. Zginęło 28 osób, w tym 22 dzieci. Belgia ogłosiła żałobę narodową i znowu przeżywa traumę.

Paradoksalnie kolejne zdarzenia dotyczą wszystkich regionów Belgii; Liège, w którym była strzelanina leży na wschodzie kraju i jest drugim co do wielkości miastem Walonii, podpalony meczet był w Brukseli, a dzieci, które zginęły w wypadku autokaru pochodzą w większości z Flandrii. Ta czarna seria nie ma jednak wspólnej przyczyny, poszczególne zdarzenia trudno łączyć w jakąkolwiek logiczną całość. Wspólne jest tylko to, że wszystkie dotyczą Belgii i przywołują refleksję, że kraj od wielu miesięcy ma złą passę, a premier, któremu z takim trudem udało się uformować rząd, zaledwie w ciągu trzech miesięcy urzędowania musiał zmierzyć się z trzema tak poważnymi traumami.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kraj

Ziobrowie na wygnaniu. Jak sobie poradzą? „Trafiło ich. Ale mają plan B, już trwają zabiegi”

Zbigniew Ziobro wciąż nie wraca do Polski. Jaka przyszłość czeka byłego ministra sprawiedliwości i jego żonę Patrycję – do niedawna najbardziej wpływową parę polskiej polityki?

Anna Dąbrowska
25.11.2025
Reklama