Poważne interesy zaczęły się w drugiej połowie XIX w. od produkcji papieru i stosowania maszyn pozwalających zastąpić drogi len zwykłą pulpą drzewną. Później firmę kupił producent gumy, wytwarzający m.in. kalosze, biznes szedł dobrze, zwłaszcza że I wojna światowa wyeliminowała znaczną część gumowej konkurencji i w 1922 r. firma miała dość funduszy, by postawić na produkcję kabli. Moment był idealny, cywilizowany świat akurat się elektryfikował i kładł na potęgę linie telefoniczne.
Papierem, gumą i kablami Nokia stała aż do lat 90., jedna czwarta produkcji szła do ZSRR, inwestowano w elektronikę i centrale telefoniczne. Nokia działała już w 180 branżach. Aż pod koniec tamtej dekady weszła na minę: postawiła na produkcję telewizorów. Wtedy charyzmatyczny szef koncernu popełnił samobójstwo, a brak innowacji i konkurencja z Azji doprowadziły do wystawienia firmy na sprzedaż – prawie kupił ją rywal zza miedzy, szwedzki Ericsson. Na szczęście dla Nokii szybko pozbyto się trzech gumowo-papierowych filarów i postawiono na – telefony komórkowe. Wraz z nowym szefem Jormą Ollilą, dziś w Finlandii legendą, i hasłem reklamowym Connecting People, łączymy ludzi, zaczęła się oszałamiająca kariera Nokii.