W poniedziałek sąd okręgowy hrabstwa Arapahoe w stanie Kolorado zatwierdził areszt dla 24-letniego Jamesa Eagana Holmesa, sprawcy masakry w Denver. Prokurator ma czas do poniedziałku, by postawić mu konkretne zarzuty, a oskarżony będzie mógł wówczas przyznać się do winy, oświadczyć, że jest niewinny lub wystąpić o uznanie niepoczytalności. Na to ostatnie Holmes nie ma szans, a jego wina jest bezsporna – podczas piątkowej premiery nowego filmu o Batmanie zastrzelił 12 osób i ranił 58, co wyczerpuje znamiona zabójstwa z premedytacją i kwalifikuje go do kary śmierci. Barack Obama, który spotkał się w niedzielę z rodzinami każdej z ofiar, zapowiedział, że Holmes „poczuje pełną siłę naszego systemu sprawiedliwości”. Na razie otrzymał od państwa obrońcę z urzędu.
Do wyroku jeszcze długa droga, ale nawet jeśli sprawca masakry w Denver zostanie skazany na karę śmierci, umrze prędzej z przyczyn naturalnych lub z rąk współwięźniów niż wskutek egzekucji. W celi śmierci stanu Kolorado przebywa obecnie trzech więźniów (w tym dwóch skazanych przez tę samą prokurator, która będzie teraz oskarżać Holmesa), ale od 1977 r. wykonano tylko jeden wyrok, a żadne kolejne egzekucje nie są w tej chwili zaplanowane. Trudno sobie wyobrazić, by władze wznowiły je ze względu na Holmesa. Kolorado, podobnie jak inne stany, boryka się z ogromnymi kosztami apelacji od wyroków kary śmierci oraz samych egzekucji. W praktyce skazani odsiadują więc kary dożywotniego więzienia bez możliwości przedterminowego zwolnienia.