Ambasada w Waszyngtonie, rezydencja w Londynie, konsulat w Izmirze – to tylko kilka z 30 nieruchomości wystawionych na sprzedaż przez greckie MSZ. Rząd w Atenach na gwałt szuka pieniędzy, by załatać wciąż rosnącą dziurę budżetową i powstrzymać dalszy wzrost długu publicznego. Mimo wcześniejszych dementi Grecja poszła za radą niemieckiego „Bilda” i szuka chętnych do dzierżawy 40 niezamieszkanych wysp, sprzedaje też deweloperom duże działki na Rodos, Mykonos i Korfu. Na aukcję wystawiono dawny pałac królewski Tatoi pod Atenami wraz z kolekcją Rolls-Royce’ów, rząd jest też gotów po raz pierwszy wynająć Akropol do nakręcenia tam filmu.
Po prawie czterech latach recesji Grecja weszła w depresję gospodarczą. Minister finansów szacuje, że w 2014 r. grecka gospodarka będzie o jedną czwartą mniejsza niż w 2008 r., w drugim kwartale odnotowała spadek PKB o kolejne 6,3 proc. Pod koniec września tzw. trojka – wspólna delegacja Komisji Europejskiej, Europejskiego Banku Centralnego i Międzynarodowego Funduszu Walutowego – ma ogłosić raport o stanie realizacji greckiego programu oszczędnościowego. Na jego podstawie strefa euro zdecyduje, czy przyznać Atenom dalszą pomoc, czy zmusić je do wyjścia z unii walutowej. Niemcy są gotowe przedłużyć kroplówkę, Francja też wnioskuje, by dać Grecji więcej czasu na wyjście z kryzysu.