W Portugalii, która oszczędza, wyprzedaje swoje najważniejsze państwowe przedsiębiorstwa i zaprasza obcokrajowców z byłych kolonii, żeby w zamian za portugalskie obywatelstwo inwestowali i kupowali na miejscu ziemię, bezrobocie w ostatnim kwartale 2012 r. i tak sięgało niemal 17 proc. Co dwudziestemu Portugalczykowi nie należą się już żadne zasiłki ani świadczenia. Dlatego Portugalia, którą przedstawiciele trojki chwalą za to, że najlepiej ze wszystkich objętych programem ratunkowym krajów wypełnia unijne zalecenia, buntuje się i nie chce dłużej oszczędzać w tak zabójczym tempie. W weekend przez Lizbonę i inne portugalskie miasta przeszły wielotysięczne manifestacje. Ludzie protestowali przeciwko cięciom i domagali się dymisji centroprawicowego rządu. Portugalczycy uważają, że rząd spełnia unijne wymogi, ale przy tym nie dostrzega społecznych konsekwencji. Poza tym Grecja, choć nie tak skrupulatna jak Portugalia, ma podobną obniżkę stóp procentowych. Czy opłaca się więc szanować zasady trojki, pytają Portugalczycy. A ich rozczarowanie – podlane sosem z Włoch, gdzie oddolny i niedoceniany Ruch Pięciu Gwiazdek Beppe Grillo wszedł z 25-proc. poparciem do parlamentu – z tygodnia na tydzień jest coraz większe.