Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Ulrich Beck (1944–2015) – w jakiś sposób „nasz”

University of Bergen / materiały prasowe
70 lat to dziś jeszcze nie czas, a jednak już odchodzą. Ulrich Beck był jednym z najważniejszych socjologów europejskich.

Początkowo z ironią przyjmowano jego tezy, że globalizacja to nie tylko rozszerzanie się rynków ponad granicami państw narodowych i bloków ideologicznych, ale także łamanie granic klasowych, a nawet struktur rodzinnych. Jednak rzeczywistość dramatycznie potwierdziła jego hipotezy. Kilka tygodni po publikacji jego „Społeczeństwa ryzyka” w 1986 roku doszło do wybuchu w Czarnobylu, a w wkrótce też rozpadł się ZSRR.

Dziesięć lat później Ulrich Beck był już klasykiem. W „Chaosie miłości” (1995) wykazywał, jak dalece „refleksyjny indywidualizm” wpływa na tradycyjny model związków uczuciowych i społeczeństwa. Nasze życie staje się bardziej przemyślane. Relacje są ważniejsze niż sformalizowane małżeństwo. Miłość, podobnie jak praca zawodowa, staje się „anarchiczna”, jako umowa czasowa. I tak też tradycjonalistyczne tęsknoty nie mają wiele wspólnego z przeszłością – bo są tworem świata, który chciałby odrzucić.

Odpowiednikiem „chaosu miłości” w sferze prywatnej staje się narastający chaos w sferze publicznej – dowodził Beck rok później w „Wymyślaniu polityczności” (1996). Wyborca nie wiąże się już z tradycyjnym biotopem „swojej” partii, lecz wchodzi w relacje od przypadku do przypadku. Tu „refleksyjna indywidualizacja” osłabia polityczne centrum, zwiększając znaczenie oddolnych grup nieformalnych.

Przez dwadzieścia lat Ulrich Beck był jednym z najważniejszych myślicieli politycznych. Wraz z Anthonym Giddensem opracował program reformy socjaldemokracji. Ich idee były podstawą wspólnego manifestu Tony Blaira i Gerharda Schrödera z 2001 roku. W ostatnich latach Beck z troską analizował narastanie populistycznego indywidualizmu w Europie. Unia – pisał – wymaga przezwyciężenia „metodologicznego nacjonalizmu” w naukach społecznych. Tymczasem kryzys euro pokazuje, ze UE jest niedomyślana, a rola Niemiec w niej wymaga korekty.

W głośnym w ostatnich latach eseju „Niemiecka Europa” piętnował Angelę Merkel – faktycznego „prezydenta Europy” – za jej strategię ratowania Europy w ciasnych normach niemieckiego myślenia o stabilizacji eurowaluty poprzez programy oszczędnościowe. Ukute przez Becka pojęcie „merkiawelizmu” weszło już do europejskiego obiegu. Ceną tej filozofii jest jednak stagnacja w słabszych krajach strefy euro i pogłębiające się pęknięcie Europy. Aby mu zapobiec, Beck wraz z Jürgenem Habermasem proponował nową umowę społeczną na rzecz Europy. Polityka gospodarcza powinna wzmacniać inwestycje i ochronę socjalną słabych krajów przez silne. Oraz wspieranie przez państwa członkowskie i ich gospodarkę dobrowolnego „roku europejskiego”, rocznych praktyk w różnych krajach UE dla ludzi młodych, aby wrastali w kosmopolityczną atmosferę obywateli świata.

Ile z tego było utopią, a ile rozsądnym nakazem, widzimy po narastających falach nacjonalistycznego populizmu i religijnego fundamentalizmu w krajach członkowskich.

W Polsce Ulrich Beck był i pozostanie postacią znaną i cenioną. Urodzony w 1944 roku Ustce jest także w jakiś sposób „nasz”. Wydaje się, że na miejscu byłoby stworzenie – może w otwartym na świat Słupsku – Europejskiego Klubu Dyskusyjnego imienia miejscowego krajana Ulricha Becka.

Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kraj

Nie tylko Collegium Humanum. Afera trwa. Producentów dyplomów MBA było więcej

Od kilkunastu tygodni śląski wydział Prokuratury Krajowej prowadzi wielowątkowe śledztwo, a o skali handlu dyplomami mówi jeden z najnowszych zarzutów, jakie usłyszał zatrzymany ponad miesiąc temu rektor Collegium Humanum Paweł Cz.

Anna Dąbrowska
09.05.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną