W tle ataków w Mumbaju w Azji Południowej miały miejsce trzy krzepiące wydarzenia: wybory w indyjskim Kaszmirze (odbyły się bez przelewu krwi), wybory w Bangladeszu (mieszkańcy zagłosowali za „demokracją i umiarkowaniem"), i zdobycie przez rząd twierdzy Tamilskich Tygrysów na Sri Lance. Dają one odpór rosnącej groźbie terroryzmu i religijnym fundamentalizmom, zauważają obserwatorzy.
Armia do baraków, islam na wieś
W Bangladeszu świecka partia byłej premier Hasiny Wazed Rahman, Liga Ludowa (Awami), wygrała miażdżąco, zdobywając 263 miejsca w 299-osobowym parlamencie. W wyborach zagłosowało 70 proc. 140-milionowego kraju, w tym 51 proc. kobiet. To „śmiertelny cios zadany islamskim fundamentalistom", którzy zajęli raptem dwa fotele. Bangladeszowi pogratulował m.in. John McCain (to „prawdopodobnie najbardziej uczciwe wybory na świecie"), Unia Europejska, ONZ. Cieszy się również New Delhi, bo zwycięskie partie są tradycyjnie przyjazne Indiom. Obserwatorzy Zachodni dziwią się, że tak mało mówiło się o groźbie fundamentalizmu rodem z Bangladeszu, drugiego kraju na świecie pod względem liczby muzułmanów, pisze Financial Times. W kraju funkcjonuje przecież 65 tys. madrasów, skąd między innymi mogą wywodzić się dżihadyści, łatwo przenikający przez granice jako pracownicy najemni. Kilka grup separatystycznych, które niepokoją Indie, używa terytorium Bangladeszu jako swojej bazy. Co więcej, indyjski wywiad twierdzi, że to przystanek dla terrorystów szkolonych w Pakistanie, którzy często biorą udział w atakach terrorystycznych w Indiach.
Separatyści do Pakistanu
Indie otrąbiły również „schyłek separatyzmu" w indyjskim Kaszmirze, gdzie wyborcy masowo poszli do urn, ignorując wezwanie grup separatystycznych do bojkotu wyborów. Tradycyjnie liczniej stawili się mieszkańcy Dżammu zamieszkanego przez hindusów, ale także muzułmańska większość Kotliny Kaszmirskiej tym razem nie siedziała w domu. „Najwyraźniej separatyści rozmijają się z nastrojami ludzi", komentują z ulgą obserwatorzy. Zwykli Kaszmirczycy zagłosowali w końcu za „elektrycznością, drogami i wodą", dając sygnał, że mają dość trwającej od 60 lat krwawej walki wyzwoleńczej. Do urn poszli z własnej woli, nie doprowadzani przez indyjską policję i wojsko - i nie zatrzymywani przez antyindyjskich bojowników. Podobno widziano nawet głosujących działaczy najbardziej nieprzejednanej grupy separatystycznej, Jamaat-e-Islami. To znak, że religijni fundamentaliści chcą spróbować rozwiązań politycznych, interpretują niektórzy.
Tygrysy do dżungli
Tymczasem na Sri Lance armia rządowa zdobyła miasto Kilinoczi, bastion Tamilskich Tygrysów, walczących o wolny Ilam. Tak jak z IRA - to polityczny koniec Tygrysów. Pewnie będą się jeszcze odzywać z dżungli, ale kurczą im się zapasy broni i amunicji, stracili dużą część kadry, a dzięki międzynarodowemu frontowi antyterrorystycznemu odcięto im dostęp do środków finansowych. Zadowoleni powinni być wszyscy: zmęczeni wojną cywile, Kolombo, New Delhi, i inne kraje, zainteresowane spokojem w strategicznym regionie. Przy okazji warto zauważyć, odnotowuje Asia Times Online, że Indie testują tu nową strategię, którą zresztą podpatrzyły u Chińczyków: od polityki siły przechodzą do „miękkich wpływów" i tworzenia zależności gospodarczych.
Pozostaje kilka pytań o miękkość tych wpływów. Na przykład: czy Kaszmirczycy przestali traktować Delhi jak okupanta, a Tamilowie przestali popierać LTTE i razem z resztą świata będą się od teraz brzydzić terroryzmem? Niektórych dręczą wątpliwości.
Opinia publiczna w Indiach czuje odrazę do Tamilskich Tygrysów, szczególnie od kiedy w 1991 roku Tamil zamordował syna Indiry Gandhi, byłego premiera Rajiva Gandhiego. A po atakach w Mumbaju Hindusi jasno życzą sobie rozprawienia się z terrorystami obcego chowu. Kolombo doskonale zdaje sobie sprawę z korzystnej wartości PR-owej, jakiej dzięki temu nabrała rozprawa z Tygrysami, i pozwoliło sobie przy tym na masowe naruszenie praw człowieka. Opinia światowa tego nie odnotowała. Ale żeby LTTE faktycznie straciło poparcie wśród Tamilów, Indie, które wyszkoliły i wyposażyły lankijską armię do tej ofensywy, muszą zaproponować wiarygodne rozwiązanie sytuacji tamilskiej mniejszości, na przykład zagwarantowanie im równych praw w lankijskiej konstytucji, proponuje Bhadrakumar. Póki co, rząd na Sri Lance mobilizuje syngaleski szowinizm (Syngalezi to naród zamieszkujący głównie południe wyspy, pozostający w konflikcie z Tamilami).
Indie popełniają też błąd sądząc, że dominacja w Kaszmirze równa się zwycięstwu, normalność za drutem kolczastym jest normalna, a milczenie ludzi to przyzwolenie na to, co robi w Kaszmirze pół miliona indyjskich żołnierzy, ostrzega indyjska pisarka Arundhati Roy, ostro krytykowana w Indiach za opowiadanie się po stronie islamskich separatystów. Zaledwie klika miesięcy temu w indyjskim Dżammu i Kaszmir odbyły się największe protesty od 1989 roku, podczas których skandowano obelgi pod adresem Indii i hasła „Chcemy wolności! Niech żyje Pakistan". Niektórzy obserwatorzy obawiali się wtedy, że Indie są na krawędzi utraty prowincji. Czym w takim razie zawiniła indyjska demokracja, że ludzie jej tak nienawidzą? Może tym, że prowadzi jedną z największych okupacji wojskowych na świecie i nadal nazwa siebie demokracją, sugeruje Roy.
-
1376. dzień wojny. Czym tak naprawdę będzie się różniła wojna w Polsce od wojny w Ukrainie
-
Co dalej z NATO i Europą? Na szczęście to jeszcze nie „deal” Trumpa z Putinem. Ale nie wróży nic dobrego
-
Media: Witkoff uczył Rosjan, jak wpłynąć na Trumpa. Amerykanie już nawet nie udają, maski opadły
-
Siergiej Lebiediew dla „Polityki”. Putin się nie zatrzyma. „Jedyną walutą, jaką ma, jest tanie życie Rosjan”
-
1372. dzień wojny. Rosjanie drugi raz błędu nie popełnią. Wyprowadzą cios, kiedy kraj będzie w rozkładzie
Najczęściej czytane w sekcji Świat
Czytaj także
Ziobrowie na wygnaniu. Jak sobie poradzą? „Trafiło ich. Ale mają plan B, już trwają zabiegi”
Zbigniew Ziobro wciąż nie wraca do Polski. Jaka przyszłość czeka byłego ministra sprawiedliwości i jego żonę Patrycję – do niedawna najbardziej wpływową parę polskiej polityki?
Demokalipsa? Polska staje się bezdzietna. Niektórych trendów już nie da się łatwo odwrócić
To zapowiedziana katastrofa: od dekad wiadomo, że nie ma już możliwości, by odwrócić spadkowy trend urodzeń, bo potencjalnych matek od dawna jest za mało. Tyle dzieci, ile potrzebuje ZUS, nie narodzą, nie ma szans. Wiadomo też, że wzrosną koszty opieki nad coraz liczniejszym i żyjącym coraz dłużej najstarszym pokoleniem.
Skarby w elektrośmieciach. Powinny opuścić nasze domy. To dziś surowiec strategiczny
Polacy trzymają w domach blisko pół miliona ton zużytego sprzętu elektrycznego i elektronicznego. A to kopalnia cennych surowców, na które czekają miejscy górnicy.
Miłość do grobowej deski, ale konta osobne? W Polsce czasem wygrywa model hybrydowy
Polki i Polacy wierzą we wspólne życie do grobowej deski, ale we wspólne konto już niekoniecznie. Czy fakt, że mamy oddzielne konta, oznacza, że coś z nami jest nie tak?
PiS w defensywie. Rozmawiamy z politykami partii Kaczyńskiego. Oto co wynika z ich opowieści
To był dziwny rok dla PiS. Zaczął się od rozterek, czy Karol Nawrocki da sobie radę w kampanii prezydenckiej. Potem była euforia i nadzieja, że po zdobyciu Pałacu powrót do władzy jest tuż za rogiem. Aż przyszła jesienna chandra.
Wywiad Moskwy, służby Kremla. KGB, GRU, FSB, SWR: to są fachowcy od dywersji i mokrej roboty
Rosyjski wywiad może budzić zazdrość wielu zagranicznych kolegów. Ma duży budżet, możliwości techniczne i zasoby ludzkie. A przede wszystkim państwem rządzi były oficer KGB, czyli ich człowiek.
Dudowie uczą się codzienności. Intratna propozycja nie przyszła, pomysłu na siebie brak
Andrzej Duda jest już zainteresowany tylko kasą i dlatego stał się lobbystą – mówią jego znajomi. Państwo nie ma pomysłu na byłych prezydentów, a ich własne pomysły bywają zadziwiające.
Prawda traci zasięgi. Po głośnej rozmowie Rymanowskiego, czyli fakty nie są już niezbędne
Jak to możliwe, że to prawica stawia się dzisiaj w roli obrońcy wolności słowa przed zakusami liberalnego cenzora? W cyfrowym świecie, który pozacierał kategorie prawdy i fałszu, nawet takie cuda są niestety możliwe.
Awantura w Dzieżkach. Od ciemnoskórych sąsiadów odgrodzili się płotem granicznym
We wsi Dzieżki pod Mońkami wybuchła awantura sąsiedzka nowopolskiego typu: za miedzę sprowadzili się ciemnoskórzy, więc trzeba było odgrodzić się od nich płotem granicznym.
Reporter „Polityki” zatrudnił się w Żabce. Jak było? „Tu się liczy tylko zdanie Basi”
W Polsce jest już 12 tys. Żabek, ciężko wyjść z domu i żadnej nie zobaczyć. Ale co widać w nich od środka? Aby się o tym przekonać, sam zatrudniłem się w jednej z nich.
Sojowe dzieci, czyli jak talerz stał się deklaracją polityczną. „Zapala się czerwona lampka”
Sposób odżywiania stał się polem ideologicznego konfliktu. Kotlet schabowy jest traktowany jako symbol konserwatywnej tożsamości, wegan zaś oskarża się o lewactwo. Jak to jest zatem z dzisiejszymi normami żywienia?