Recenzja płyty: Nanga, „Sport, wojna i miłość”
Prawdziwie godna podziwu artystyczna reakcja na to, co się dzieje – na wojnę, wywołane nią lęki, na cyniczną politykę i bezradność.
Prawdziwie godna podziwu artystyczna reakcja na to, co się dzieje – na wojnę, wywołane nią lęki, na cyniczną politykę i bezradność.
Słuchanie „Marchand, Suites” jest ogromną przyjemnością nie tylko ze względu na jakość muzyki, ale też na zauważalną radość muzykowania całej trójki artystów.
Nowy album Metalliki jak zwykle wystawia tę grupę na oceny różnych pokoleń fanów.
Efekt końcowy przekona nawet tych, którzy od folku raczej stronią.
Moniuszko – to dla nas opery, czasem także „Śpiewniki domowe”. Był on jednak autorem wielu dzieł w innych gatunkach, w tym muzyki religijnej, ukazującej inne, niezwykle intymne jego oblicze.
Album poszerzy publiczność Zimpla na Zachodzie, więc jeśli nagradzaliśmy go za „przekraczanie granic w muzyce”, to udało się po raz kolejny: w przenośni i dosłownie.
To nie debiut, ale chyba restart kariery.
Album lepiej działa jako zbiór singli niż jako całość.
Opowieść snuta minimalistycznymi środkami i powoli, która jednak mogłaby trwać wiecznie.
Słychać, że Bono wokalnie nie ma już dawnej formy.
Od dekady już Rafał Blechacz, zwycięzca Konkursu Chopinowskiego z 2005 r., nie nagrywał muzyki Chopina, choć wraca do niej na koncertach.
Kogo wciągnął film, chętnie posłucha płyty będącej pomysłem reżysera Todda Fielda, zafascynowanego procesem tworzenia muzyki.
Kolejna płyta zwycięzcy Konkursu Chopinowskiego z 2015 r. odbiega od poprzednich.
Wrocławski raper Zdechły Osa (wcześniej był Młodym Osą, ale dla rocznika 1997 lata widać szybko lecą) to niełatwy obiekt analizy.
W piosenkach z „Dzikiej” spontaniczność i emocjonalność konfrontuje się z życiowym doświadczeniem, co może rodzić poczucie melancholii, ale może też dawać siłę.
Jesienią odbędzie się drugi już Międzynarodowy Konkurs Chopinowski na Instrumentach Historycznych. Czekając nań, można posłuchać płyty z nagraniami konkursowymi laureata poprzedniej edycji.
Jak to u Króla, taniec to raczej kolejna pojemna znaczeniowo metafora, dość przewrotna, zdecydowanie bardziej refleksyjna niż rozrywkowa.