„Zaczyna się Radio 357” – tymi słowami Marcin Łukawski rozpoczął pierwszą audycję (nomen omen o nazwie „Ranek”) Radia 357.
Przypomnijmy: nowa stacja to inicjatywa grupy dziennikarzy Programu Trzeciego Polskiego Radia, głównie tych, którzy najdłużej wierzyli, że nawet pod rządami PiS uda się tej zasłużonej rozgłośni zachować klasę i niezależność. Była to wiara mocno naiwna i, co gorsza, okupiona serią kompromisów natury tak profesjonalnej (tolerowanie sączonej z anteny propagandy i pogarszającej się jakości programu), jak etyczno-towarzyskiej (faktyczne pogodzenie się z wyrzucaniem z pracy bardziej niepokornych koleżanek i kolegów).
Droga z Myśliwieckiej do 357
Do porzucenia Polskiego Radia niektórzy dziennikarze Trójki dojrzeli dopiero po spektakularnie upokarzającym niepowodzeniu planu Kuby Strzyczkowskiego, opierającemu się na założeniu, że jeśli Trójka nie będzie się zbytnio wychylać politycznie i skupi się na muzyce, kulturze oraz neutralnych tematach społecznych, to władza ją sobie odpuści i nie będzie zanadto ingerować w program czy personalia. Wszak stacji tej i tak nie słucha elektorat PiS, a ostatecznie można ją potraktować jako wentyl bezpieczeństwa dla śladowej, a czasem krzykliwej inteligencji. Okazało się, że partia nie ma zamiaru pozwalać na żaden luz. Miejsce Strzyczkowskiego zajęli w pełni już dyspozycyjni funkcjonariusze rządowej propagandy, a on sam i zwolennicy jego strategii musieli odejść z Myśliwieckiej.