Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kultura

Sanah i Taylor Swift, czyli eskapizm i polityka

Tomasz Kot jako Ambroży Kleks i Sanah na Stadionie Narodowym Tomasz Kot jako Ambroży Kleks i Sanah na Stadionie Narodowym FB Sanah / Facebook
Warto pamiętać, w jak stresująco politycznych czasach przyszło żyć młodym dziewczynom. Czy mają więc prawo do odrobiny fantazji o tym, że teraz będą księżniczką, a resztą zajmie się chłop?

„Słynny publicysta uderza w Sanah” – zatrąbił w zeszłym tygodniu plotkarski serwis Pomponik.pl. Owym publicystą (czy sławnym, pozostawiam ocenie Czytelników) okazał się Przemysław Szubartowicz, były naczelny byłego opozycyjnego portalu Wiadomo.co. Atak na młodą (urodzona w 1997 r.) wokalistkę Zuzannę Grabowską miał miejsce na portalu X (d. Twitter), gdzie publicysta wyraził się krytycznie o jej interpretacji utworów do tekstów poetek Wisławy Szymborskiej i Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej.

To, co bardziej przychylny odbiorca uznałby po prostu za manierę wokalistki, bezwzględny twitterowy recenzent określił mianem profanacji, dodał też, że artystka „nie rozumie o czym śpiewa. Co jest echem głębszego problemu naszych czasów”.

Cóż, można mieć różne zdania, ale potwierdzę słowa zacytowane na blogu Barka Chacińskiego – dzięki Sanah szkolna dziatwa wychowana na Youtube i Spotify pod nosem nuci nie tylko „Bejbę”, ale i Szymborską.

Sośnicka i Simone

Zainteresowanie starszego pana młodą szansonistką wzięło się zapewne z okazji koncertu na Stadionie Narodowym, który obejrzało 70 tys. osób. Sanah wystąpiła na nim w towarzystwie ikony polskiej popkultury prof.

Reklama