Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kultura

„Wszystko wszędzie naraz”. I jeszcze trochę. Hollywoodzkie powroty do korzeni

Kadr z filmu „Mankamenty” Kadr z filmu „Mankamenty” mat. pr.
Dzięki realizowanym dziś filmom Azjaci w USA odzyskują podmiotowość, a międzynarodowa widownia ma szasnę zaznajomić się z ich perspektywą, dotąd pomijaną. Ale nie zawsze wychodzi.

Ostatni rok wydaje się, i to mimo dwóch przybierających na sile zjawisk – białego suprematyzmu i systemowego rasizmu – istotny dla Amerykanów pochodzenia azjatyckiego. Wręcz symboliczny i podsumowujący pewien nurt, przynajmniej na gruncie kinematografii. Na przestrzeni kilku miesięcy Anna May Wong, najwcześniejsza hollywoodzka gwiazda o chińskich korzeniach, trafiła – jako pierwsza Azjatka w historii – na wybijaną przez Mennicę Stanów Zjednoczonych ćwierćdolarówkę, a zaraz potem stała się inspiracją dla lalki Barbie. Mało tego, siedem Oscarów – w tym dla najlepszego filmu, aktorki (Michelle Yeoh) i aktora drugoplanowego (Ke Huy Quan) – zgarnęło „Wszystko wszędzie naraz” (reż. Dan Kwan, Daniel Scheinert, 2022), które od 1 grudnia można oglądać na kilku platformach streamingowych w Polsce.

Kadr z filmu „Wszystko wszędzie naraz”Allyson RiggsKadr z filmu „Wszystko wszędzie naraz”

Bajecznie bogaci Azjaci

Gesty te unaoczniają zmiany, jakie zaszły w Fabryce Snów w pół dekady. Potomkowie przybyszów z Dalekiego Wschodu znaleźli reprezentację na ekranach, nieujmowaną już stereotypowo czy krzywdząco – jak choćby przed wiekiem, gdy paradoksalnie popularnością cieszyła się wspomniana Wong, czy później, kiedy biali aktorzy, nosząc rasistowski makijaż typu yellowface, wcielali się w Azjatów – a w pełni poważnie. Z badań przeprowadzonych przez USC Norman Lear Center i Gold House wynika, że w tekstach kultury audiowizualnej, których premiery odbyły się pomiędzy 2007 a 2022 r., nastąpił wzrost obecności postaci azjatyckich z 3 do 16 proc. (wiele innych aspektów wciąż traktowanych jest po macoszemu).

Reklama