Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Ludzie i style

Wojna o #10sekund po wyroku włoskiego sądu. O co chodzi w tej wirtualnej akcji?

Wystarczą i trzy sekundy, żeby niechciany dotyk odcisnął piętno na psychice. Wystarczą i trzy sekundy, żeby niechciany dotyk odcisnął piętno na psychice. andriano_cz / Smarterpix/PantherMedia
10 sekund to za mało, żeby niechciany dotyk został uznany za molestowanie. Tak przynajmniej uznał sąd we Włoszech. Teraz cały świat pyta: jak długo ten dotyk ma trwać? A media społecznościowe obiegają nagrania z hasztagiem #10sekund w różnych językach.

Młoda dziewczyna chwyta się za pierś, a drugą dłonią łapie się za krocze. W tle trwa odliczanie od 1 do 10. Na końcu filmu pojawia się napis po włosku: „10 sekund to o 10 sekund za dużo”. To wideo z Instagrama jest jednym z wielu, które w ostatnich dniach opublikowano w mediach społecznościowych. Kobiety, mężczyźni, nastolatki na całym świecie dotykają i ściskają się sami albo nawzajem – w piersi, sutki, genitalia, pośladki. Przez 10 sekund. To wyraz buntu i sprzeciwu. A wszystko z powodu kontrowersyjnego i nieakceptowalnego społecznie wyroku, który w ostatnich dniach zapadł we Włoszech.

Czytaj też: Molestowanie seksualne. Dlaczego kobiety milczą przez lata

10 sekund? Na przestępstwo za krótko

Zdarzenie miało miejsce w jednym z rzymskich liceów. 66-letni dozorca szkolny w czasie przerwy złapał za pośladek 17-letnią uczennicę w towarzystwie jej koleżanki. Następnie włożył dłoń w jej majtki. Dziewczyna uciekła i zgłosiła sprawę na policję, a teraz poznaliśmy jej finał. Oskarżony, którego prokuratura chciała skazać na trzy i pół roku więzienia, wytłumaczył, że całe zdarzenie było dowcipem. Choć relacje nastolatki, świadków i mężczyzny były spójne i nie było wątpliwości, że wspomniana sytuacja miała miejsce, wszystko rozbiło się o czas. Zeznania zaatakowanej dziewczyny mówiły jasno: dotyk trwał 5–10 sekund.

W uzasadnieniu wyroku sąd, stając po stronie oskarżonego, stwierdził, że tłumaczenia obrony, opisujące zajście jako żart, są przekonujące. I określił działanie dozorcy jako niezdarne, przypadkowe, pozbawione pożądania, a także na tyle krótkotrwałe, że nie można uznać go za przestępstwo.

Reklama