Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Nauka

Pobudka Cumbre Vieja. Jakie tajemnice skrywa ten wulkan?

Trwająca od połowy września erupcja wulkanu Cumbre Vieja na Wyspach Kanaryjskich może pomóc w rozwiązaniu zagadki powstania Księżyca. Trwająca od połowy września erupcja wulkanu Cumbre Vieja na Wyspach Kanaryjskich może pomóc w rozwiązaniu zagadki powstania Księżyca. IEO-CSIC (Spanish Institute of Oceanography) / AFP / EAST NEWS
La Palma, jedna z młodszych wysp archipelagu, liczy 2–4 mln lat i jest zwieńczona licznymi kraterami i drugorzędnymi wulkanami. Wśród nich największą aktywnością od kilkudziesięciu tysięcy lat cechuje się Cumbre Vieja.

Wulkanów na Ziemi jest bez liku, ale większość z nich znajduje się w strefach styku płyt litosfery, z których składa się powierzchnia planety. Te płyty mają nawet ponad 100 km grubości i powoli wędrują po globie, ślizgając się po płynnej materii skalnej leżącej poniżej nich. Bywa, że się zderzają, a wtedy takim zwarciom towarzyszy intensywny wulkanizm. Tak powstał „ognisty krąg” wokół Pacyfiku, w ten sposób wyrosły Etna, Wezuwiusz i inne stożki śródziemnomorskie.

Ale są też inne wulkany – te, które dały początek Hawajom, Islandii, Samoa i paru innym miejscom na globie, w tym właśnie Wyspom Kanaryjskim. Wszystkie powstały w punktach zwanych przez geofizyków plamami gorąca (ang. hotspot). Na powierzchnię globu docierają strumienie gorącej magmy podpływającej wprost z głębokości ok. 2,9 tys. km, czyli ze strefy położonej niemal w połowie drogi do środka globu. Tu kończy się skalny płaszcz Ziemi, a zaczyna jej żelazne jądro.

Pobudka Cumbre Vieja

Plama gorąca funkcjonująca pod Wyspami Kanaryjskimi pojawiła się ok. 50–70 mln lat temu. Najpierw dała początek najstarszym: Lanzarote i Fuerteventurze, które geologicznie tworzą jeden grzbiet, a potem kolejnym wyspom położonym coraz bardziej na zachód. Każda z nich to w zasadzie osobny wulkan, a właściwie wielki masyw wulkaniczny o wysokości od 5 do 7 km, którego górna część wystaje ponad lustro wody, a większość skrywa się w Atlantyku.

Taką genezę ma też La Palma, jedna z młodszych wysp archipelagu, która liczy 2–4 mln lat i jest zwieńczona licznymi kraterami i drugorzędnymi wulkanami. Wśród nich największą aktywnością od kilkudziesięciu tysięcy lat cechuje się Cumbre Vieja. Obecna jego pobudka jest już trzecią od początku XX w., a od czasu słynnej publikacji Stevena Warda i Simona Daya z 2001 r., według których zachodnia część wulkanu utraciła stabilność i może pewnego dnia osunąć się do Atlantyku i uruchomić olbrzymią falę tsunami, znajduje się pod uważną obserwacją.

Z jeszcze jednego powodu żywo interesują się oni tym wulkanem. Liczą, że w budujących go skałach bazaltowych (czyli zastygłej lawie) odnajdą fragmenty tajemniczej struktury, która skrywa się pod Afryką na głębokości tysięcy kilometrów, dokładnie na granicy jądra i płaszcza.

Czytaj też: Czy w Polsce są wulkany?

Bąble pod Afryką i Pacyfikiem

Wytropiono ją ponad cztery dekady temu dzięki tomografii sejsmicznej, czyli analizie kierunku i prędkości fal sejsmicznych wzbudzanych podczas silnych wstrząsów. Dokładnie rzecz biorąc, wykryto dwie takie struktury – jedną mniej więcej pod Afryką, drugą pod tropikalnym Pacyfikiem. Naukowcy byli zdumieni, że coś takiego może skrywać Ziemia. To tak jakby lekarze odkryli we wnętrzu ludzkiego ciała dwa nowe narządy.

Początkowo zresztą nie chcieli uwierzyć w to, co ujawniły fale sejsmiczne. Spierano się długo o interpretację wyników. Kolejne dane nie pozostawiały jednak wątpliwości. Obie struktury otrzymały formalną nazwę LLSVP – to akronim angielskiego terminu large low shear velocity province, czyli „strefa obniżonej prędkości fal sejsmicznych”. Fale zwalniały, ponieważ pokonywały materię o wyraźnie większej gęstości w porównaniu z otoczeniem. Nieformalnie dziwne twory nazwano blobs, czyli bąblami, i zaczęto dumać nad ich pochodzeniem.

Tak dumając, część badaczy doszła ostatnio do wniosku, że „bąble” prawdopodobnie są bardzo stare i zbudowane z materii nieco innej niż reszta płaszcza ziemskiego. Jakaś tajemnicza masa skalna – rozmiarów kontynentu i grubości pół tysiąca kilometrów! – została zapieczętowana wewnątrz globu zaraz po jego powstaniu, a jeszcze przed uformowaniem się Księżyca i do dziś praktycznie nie wymieszała się z resztą materii budującej planetę.

Czytaj też: Kanary. Pierwsza od pół wieku erupcja wulkanu

Kawałek Księżyca na Kanarach

Cóż to za masa? Śmiałej odpowiedzi udzieliło wiosną tego roku trzech badaczy z Uniwersytetu Stanowego Arizony. Doszli do wniosku, że „bąble” to nic innego jak kawałki Thei, hipotetycznej planety czy też protoplanety, która 4,5 mld lat temu zderzyła się z proto-Ziemią, a konsekwencją tej kolizji było pojawienie się Księżyca. Fragmenty Thei częściowo weszły w skład Srebrnego Globu, a częściowo zanurkowały do wnętrza Ziemi i tam pozostały – argumentowali badacze, przedstawiając wyniki symulacji komputerowych wskazujących na wysokie prawdopodobieństwo takiego scenariusza.

Symulacje komputerowe to jednak nie dowód naukowy. Przydałby się konkret, najlepiej dwa kawałki skały – jeden z wnętrza Ziemi i wnętrza Księżyca, oba liczące 4,5 mld lat i identyczne pod względem budowy. Gdzie szukać tego pierwszego? Powracamy do plam gorąca. Naukowcy podejrzewają, że z wulkanów hawajskich, islandzkich czy kanaryjskich, takich jak Cumbre Vieja (czy też olbrzym Teide na Teneryfie), mogła się wylewać magma pochodząca wprost z „bąbli”. Tak uważa np. geochemik Sujoy Mukhopadhyay, który bada proporcje różnych gazów szlachetnych uwięzionych w skałach wulkanicznych (bazaltach), budujących niektóre archipelagi i wyspy oceaniczne.

Twierdzi, że w ten sposób można dowiedzieć się, czy skała pochodzi z „bąbla”. Pierwsze takie pomiary ma już za sobą. Był już na Islandii i Hawajach, a teraz wybiera się po próbki skał m.in. na Wyspy Kanaryjskie. Kto wie, może właśnie teraz z Cumbre Vieja wylewa się kawałek Thei?

Czytaj też: Hawajski wulkan nie pozwala o sobie zapomnieć

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kultura

Mark Rothko w Paryżu. Mglisty twórca, który wykonał w swoim życiu kilka wolt

Przebojem ostatnich miesięcy jest ekspozycja Marka Rothki w paryskiej Fundacji Louis Vuitton, która spełnia przedśmiertne życzenie słynnego malarza.

Piotr Sarzyński
12.03.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną