Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Rynek

Pielęgniarki więcej zarobią, gdy „pójdą w kamasze”

Mateusz Morawiecki i Piotr Duda Mateusz Morawiecki i Piotr Duda Kancelaria Prezesa RM
Piotr Duda traci wiarygodność. Podczas spotkania z premierem Mateuszem Morawieckim udawał walecznego, ale nie poruszył najważniejszego tematu: stanu polskiej służby zdrowia.

Szef „Solidarności”, jako przystawka rządu Prawa i Sprawiedliwości, traci związkową wiarygodność. Nie tylko w oczach rzeszy pracujących, ale nawet swoich związkowych kolegów. O prawa pracownicze z większą determinacją walczą jego konkurenci: Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych, a także Forum Związków Zawodowych. Piotr Duda spotkał się więc z premierem Morawieckim i udawał walecznego, choć najważniejszego tematu nie poruszył.

Trudno wierzyć w postulaty „Solidarności”

Chodziło raczej o to, żeby dać rządowi czas. Decyzję o ewentualnym proteście „Solidarność” odłożyła do 29 sierpnia. Do tej pory rząd ma się zastanowić nad spełnieniem związkowych postulatów. Jednym z nich jest żądanie 12-proc. podwyżek dla pracowników sfery budżetowej. „Solidarność”, nawet jako przystawka, nie może żądać mniej, bo przed kilkoma tygodniami OPZZ zgłosiło postulat podwyżek w wysokości 12,1 proc. jako rekompensatę za inflację od 2010 r., kiedy to po wybuchu światowego kryzysu finansowego płace w budżetówce zamrożono. Związek Piotra Dudy nie chce też, aby podwyżka polegała na zwiększeniu funduszu płac, kiedy to o jej wysokości dla każdego pracownika decydowałby szef instytucji. Z tego wniosek, że „Solidarność” chciałaby dać każdemu po równo, bo przecież wszyscy mamy jednakowe żołądki.

Czytaj także: Czy związkowcy to „święte krowy”? Pora obalić ten mit

Wzrost płacy minimalnej też nie będzie sukcesem Piotra Dudy

Nawet więc ewentualne spełnienie tego postulatu przez rząd nie będzie zwycięstwem „Solidarności”, ale raczej OPZZ.

Reklama