Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Rynek

Górnicy kupieni: Bogdanka idzie na państwowe. Hojny PiS liczy na wdzięczność

Górnicy z Bogdanki Górnicy z Bogdanki Forum
Tuż przed wyborami nikt nie ma lepiej od górników Lubelskiego Węgla Bogdanka. Po kilkuletniej przygodzie z prywatyzacją, po przejęciu na kilka lat przez państwowy koncern energetyczny Enea – kopalnia wraca na czyste państwowe łono.

Za ten powrót załoga dostanie premię, którą można nazwać renacjonalizacyjną. To średnio po 24 tys. zł brutto – brutto, nie netto, żeby nie było. Niejeden pewnie powie: Boże, przecież to moja półroczna pensja! Z tego 14 tys. zostanie wypłaconych tuż przed wyborami. Jasne jak słońce, że na Lubelszczyźnie hojność rządu przełoży się na wynik wyborczy. A nie?

Czytaj też: PiS kampanię zwieńczy na Spodku. Czy Spodek wytrzyma?

Z jednej kieszeni państwa do drugiej

Lada dzień skarb państwa kupi od państwowej Enei blisko 22 mln akcji LW Bogdanka po 45 zł za sztukę, co da mu prawie 65 proc. udziałów w kapitale zakładowym. Enea w 52,3 proc. należy do państwa, więc można przyjąć, że pieniądze zostaną przełożone z jednej państwowej kieszeni do innej. Bogdanka do tej pory była już de facto państwowa, więc można naiwnie zapytać: skąd taki manewr?

Cofnijmy się do 2009 r., kiedy Bogdanka została sprywatyzowana przez giełdę, a akcje trafiły w większości do otwartych funduszy emerytalnych – bez podmiotu dominującego. Także do inwestorów indywidualnych i funduszy inwestycyjnych. O taki właśnie model prywatyzacji menedżment kopalni, wspierany przez związki zawodowe, zabiegał już od połowy 1995 r. Rozproszony akcjonariat stał się wymarzonym rozwiązaniem. Pozwalał na modelowe zarządzanie kopalnią, która, z wizją likwidacji w latach 90., stała się najlepszą polską kopalnią.

W prywatyzacyjnym rozdaniu załoga dostała do podziału 15 proc. darmowych akcji. Do wielu górników trafiło ponad tysiąc cennych papierów. Bogdanka zadebiutowała po 48 zł za akcję, ale szybko cena podskoczyła do 75 zł, a w kolejnym roku przekroczyła 100 zł.

Reklama