Składka zdrowotna dla przedsiębiorców po nowemu – ministrowie finansów i zdrowia zaprezentowali zasady mające obowiązywać od przyszłego roku. W przypadku rozliczających się według skali podatkowej (najpopularniejsza forma) składka będzie wynosić 9 proc. od trzech czwartych minimalnego wynagrodzenia (w tym roku byłoby to niespełna 290 zł miesięcznie). Kto rozlicza się liniowo, ten zapłaci też 9 proc. od 75 proc. minimalnego wynagrodzenia dla dochodu do dwukrotności przeciętnego wynagrodzenia. Powyżej tego progu składka wyniesie 4,9 proc. przychodów.
Z kolei rozliczający się ryczałtem zapłacą 9 proc. od 75 proc. minimalnego wynagrodzenia dla miesięcznego przychodu do czterokrotności średniego wynagrodzenia. Potem składka wyniesie 3,5 proc. nadwyżki. Co ważne, do przychodów przedsiębiorców nie będzie się wliczała sprzedaż środków trwałych.
Czytaj także: Będzie urlop od ZUS. Ale wakacje składkowe to kompromis, mogło być lepiej
Powrotu do tego, co było, nie będzie
Kto zatem liczył na powrót do starego systemu sprzed Polskiego Ładu, gdy zdecydowaną większość składki zdrowotnej można było odliczyć od podatku (rzeczywiste obciążenia przedsiębiorców wynosiły zaledwie nieco ponad 50 zł miesięcznie), na pewno się rozczaruje. Jednak taki scenariusz, kosztujący Narodowy Fundusz Zdrowia (a w rzeczywistości budżet państwa, który musiałby zasypać tę dziurę) aż 10 mld zł, był nierealny, a do tego raczej niesprawiedliwy. Zwłaszcza że zatrudnieni też odliczać składki zdrowotnej od podatku nie mogą i nie będą mogli.
Z drugiej strony koalicja musiała wprowadzić pewne zmiany korzystne dla przedsiębiorców, żeby uspokoić liderów Trzeciej Drogi, grożących nawet zerwaniem współpracy. PSL i Polska 2050 próbują być w rządzie głosem drobnego biznesu, który najbardziej ucierpiał na Polskim Ładzie PiS.
Korzystnie dla większości
Zmiany mają być korzystne dla zdecydowanej większości przedsiębiorców – minister finansów mówi aż o 93 proc. Na przykład rozliczający się według skali podatkowej zyskają w przyszłym roku min. 100 zł miesięcznie, a niektórzy nawet pięć razy tyle. Stracić mogą ryczałtowcy z wysokimi przychodami, ale oni zdaniem polityków po prostu zmienią formę rozliczania. Bo też ryczałt nie jest dla nich przeznaczony. Oczywiście tak głęboka reforma musi kosztować – pierwsze szacunki mówią o 4–5 mld zł w skali roku. O taką kwotę trzeba będzie uzupełnić brakujące przychody w systemie ochrony zdrowia, bo przecież cięcie wydatków NFZ jest niewyobrażalne.
O co spór w koalicji?
Ostry spór w łonie koalicji na ten temat raczej nie powinien dziwić, bo zderzają się bardzo różne punkty widzenia. Przedsiębiorcy przekonują, że ich obciążenia są i tak wysokie, a przecież miesięcznie przychody mogą się znacznie wahać. Uważają, że Polski Ład potraktował ich wyjątkowo brutalnie, bo PiS nie traktował ich jako swojego elektoratu.
Przedstawiciele pracowników wskazują, że trzeba martwić się przede wszystkim o tę grupę, która – zwłaszcza w starym systemie – płaciła dużo wyższe składki zdrowotne przy zdecydowanie mniejszych zarobkach od wielu przedsiębiorców. Nic dziwnego, że Lewica nie chciała wprowadzać żadnych zmian w systemie stworzonym przez PiS. Czy dzisiaj zaprezentowany kompromis zadowoli koalicjantów? Tego dowiemy się podczas sejmowych głosowań.
Czytaj także: Duch w nas gaśnie. Dlaczego Polacy wolą dziś iść na etat niż „na swoje”