Systemu wsparcia osób niepełnosprawnych i ich opiekunów nie da się naprawić jednym kilkupunktowym kompromisem. Nawet wezwanie do zaimplementowania (nareszcie!) Konwencji o Prawach Osób Niepełnosprawnych nie zadziała bez pudła. Opieka nad niepełnosprawnymi i wsparcie dla ich rodzin to egzamin, do którego każde państwo podchodzi latami. Te lata w Polsce spektakularnie zmarnowano.
Czytaj także: Czy rząd postawi na swoim w proteście niepełnosprawnych?
Co z poszanowaniem integralności niepełnosprawnych
Weźmy artykuł 17. Konwencji, ratyfikowanej przez Polskę w 2007 roku. Jest krótki: „Każda osoba niepełnosprawna ma prawo do poszanowania jej integralności fizycznej i psychicznej, na zasadzie równości z innymi osobami”. Ale przecież, jakby się zastanowić, równość w tym zakresie to właśnie brak poszanowania integralności. Ustawowo nie szanuje się integralności kobiet, gdyż tym jest odbieranie praw reprodukcyjnych. Pacjentów – wykonując zabiegi bez ich zgody. Dzieci – nawet nie będę zaczynać. Polska przymusem stoi i nie bardzo wie, jak inaczej.
Dziurawe prawo dostępu do informacji
Albo artykuł 21., punkt a): „Dostarczanie osobom niepełnosprawnym informacji przeznaczonych dla ogółu społeczeństwa, w dostępnych dla nich formach i technologiach, odpowiednio do różnych rodzajów niepełnosprawności, na czas i bez dodatkowych kosztów”. Bardzo dobrze, wszyscy członkowie społeczeństwa mają prawo być dobrze poinformowani o tym, co się dzieje. Między innymi po to utrzymujemy z podatków publiczne kanały telewizji i radia, wiele krajów subsydiuje czasopisma, w tym wysokonakładowe, zakłada się, że koszty ponoszone na kampanie wyborcze podlegają zwrotom...
Czytaj także: „Polska dla wszystkich” – Polacy wspierają niepełnosprawnych
Informacyjne zadania państwa najlepiej powinno być widać w kontekście referendów. Każdy uprawniony do głosowania powinien otrzymać pełną i możliwie obiektywną informację o skutkach oddanego głosu, co oznacza zarówno przygotowywanie materiałów informacyjnych, jak i szkolenie dziennikarzy, nauczycieli czy urzędników administracji publicznej. W Polsce tę rolę informatora od lat pełni Kościół katolicki. To dlatego każdy polityk wie i wprost mówi, że bez Kościoła ani nie wygra wyborów, ani nie przeprowadzi udanego referendum. Proszę o prawdziwie publicystyczne ćwiczenie – uświadomienie sobie, że przynajmniej jeśli chodzi o życie publiczne i dostęp do informacji, bycie osobą niewierzącą czy niepraktykującą jest w Polsce rodzajem niepełnosprawności...
Różnorodność nie jest naszą mocną stroną
Zostawmy przepisy dotyczące małżeństwa, rozrodczości i rodziny. To za trudne. Artykuł 24. (Edukacja) w punkcie a) zmierza do gwarancji „pełnego rozwoju potencjału i własnej wartości, a także wzmocnienia poszanowania praw człowieka, podstawowych wolności i różnorodności ludzkiej”. Dobra, dobra – powie każdy rodzic, nie tylko rodzic dziecka niepełnosprawnego. Byłoby naprawdę pięknie, gdyby polska szkoła realnie zastanowiła się, co to w ogóle znaczy. Różnorodność w ogóle nie jest naszą mocną stroną. A o poczuciu własnej wartości wśród wszystkich dzieci lepiej za dużo nie mówić, bo wszyscy dostaniemy depresji.
Marzenie o poszanowaniu praw człowieka
Takich pytań Konwencja o Prawach Osób Niepełnosprawnych stawia znacznie więcej. Problem z nią polega na tym, że opiera się na pewnym marzeniu – marzeniu o powszechnym poszanowaniu praw człowieka. Pod koniec lat 40. XX wieku państwa Organizacji Narodów Zjednoczonych uznały, że zadekretowanie realizacji tego marzenia jako celu i uzasadnienia istnienia i działania państw to dobry sposób na to, żeby nie wpaść na powrót w spiralę frustracji, jaka doprowadziła do wybuchu II wojny światowej.
Marzenie o powszechnym poszanowaniu człowieka przez człowieka jest, jak to marzenie, traktowane różnie. Jedne państwa realizują je poważnie, inne podpisują i ratyfikują kolejne konwencje, które uszczegóławiają, co to marzenie znaczy w takim lub innym wymiarze praktycznym, uznając, że „Paryż wart jest mszy”, to znaczy bywanie w gronie szanowanych demokracji i państw rozwiniętych tego wymaga.
Protesty jak „bomby informacyjne”
Rzadko pamiętamy jednak o tym, że polityka w demokracji nie jest niczym innym niż realizowaniem marzeń. To wyborcy rozliczają rządzących z tego, jak się wywiążą z nałożonego przez nich zadania. Nic dziwnego, że współczesne rządy coraz bardziej ograniczają możliwości publicznej dyskusji i dostęp do świadomości, jakie te marzenia mogłyby być i jak je wdrażać. Kolejne wybuchające w Polsce protesty w jakimś, choć wciąż niewielkim, stopniu okazują się także „bombami informacyjnymi” na temat realizacji naszych praw. Dyskusji trudnej, wieloletniej, zaczynającej się jeszcze w szkole i prowadzonej przy okazji praktycznie każdego kłopotliwego politycznie tematu – sądownictwa, ochrony danych, praw kobiet, wsparcia niepełnosprawnych – dramatycznie nam brakuje. Ot, taka demokracja na pokaz. Bez marzeń. Byle tylko budżet dopiął się do następnych wyborów. W takiej demokracji wszyscy jesteśmy niepełnosprawni.
Opiekunowie niepełnosprawnych – cisi bohaterowie
A teraz kilka konkretów. Osób niepełnosprawnych jest w Polsce 4 miliony 697 tysięcy, to znaczy 12,2 proc. wszystkich Polek i Polaków. Co ósma osoba mieszkająca w Polsce jest niepełnosprawna. 27,6 proc. osób w wieku produkcyjnym, które posiadają orzeczenie niepełnosprawności, to osoby z ciężką niepełnosprawnością – to ok. 885 tys. ludzi.
Niepełnosprawności są różne, ale właściwa i sprawnie wdrożona rehabilitacja pozwala na minimalizowanie ich skutków. Postulaty obsługi bezkolejkowej mają sens – w szczególności gdy dotyczy to dzieci i może zapobiegać wykształceniu się lub pogłębianiu niepełnosprawności.
Czytaj także: Niepełnosprawne dzieci nie umierają, kiedy stają się dorosłe
Zaniedbania. Co trzeba zrobić dla niepełnosprawnych
Opiekunowie osób niepełnosprawnych to cisi bohaterowie życia codziennego, pracują 24 godziny na dobę w warunkach wymagających fizycznie (zwłaszcza gdy niepełnosprawny ma wymiary i ciężar dorosłego) i wyczerpujących psychicznie. Zagwarantowanie im dostępnej opieki lekarskiej to minimum przyzwoitości ze strony społeczeństwa. Jeszcze w przedakcesyjnym funduszu PHARE przystosowanie architektury do potrzeb osób niepełnosprawnych było jednym z ważnych wymiarów finansowania, to samo dotyczy funduszy unijnych. Niestety wybudowane z tego rodzaju dopłatami mieszkania (windy, rampy, poszerzane drzwi itp.) nigdy nie były inwentaryzowane przez gminy, a tymczasem to one powinny przede wszystkim wchodzić do zasobów mieszkań komunalnych.
Czytaj więcej: Minister Rafalska: Jest 500 zł na rehabilitację. Protestujący: To manipulacja
Praca dla osób niepełnosprawnych to podobne wyzwanie – często jest sztampowa, niepełnosprawni ruchowo nie mają okazji wykorzystać swojego potencjału intelektualnego, a przede wszystkim w małym stopniu stawia się na wymiar integracji społecznej. To wszystko i wiele rzeczy można zmienić nie przez dosypywanie pieniędzy, a przez dyskusję i namysł, jak to wszystko lepiej zorganizować, a także uświadamianie, że choć niepełnosprawnością nie da się zarazić, to jest to problem powszechny, który może dotknąć każdą rodzinę. Już teraz dotyka co ósmą osobę spośród nas.