Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Czy Polska jest gotowa na zniesienie obowiązku szczepień?

Szczepionki chronią nie tylko bezpośrednio tych, którzy je otrzymali, ale pośrednio osoby z różnych przyczyn (np. przeciwwskazań medycznych) niemogące się zaszczepić, lub u których taki preparat nie działa wystarczająco skutecznie. Szczepionki chronią nie tylko bezpośrednio tych, którzy je otrzymali, ale pośrednio osoby z różnych przyczyn (np. przeciwwskazań medycznych) niemogące się zaszczepić, lub u których taki preparat nie działa wystarczająco skutecznie. Dmitry Naumov / PantherMedia
Polskie prawo wartość zdrowia dziecka i innych ludzi stawia ponad wolność rodziców, nakładając na nich obowiązek zaszczepienia dziecka. Jak go jednak egzekwować – namawiać czy karać?

We wrześniu ubiegłego roku głośno było w mediach o sprawie niemowlaka, którego rodzice postanowili „porwać” (a może uprowadzić lub po prostu zabrać – trudno znaleźć dobre określenie tej sytuacji) ze szpitala w Białogardzie. Dziewczynka była wcześniakiem, gdyż urodziła się w 36. tygodniu ciąży. Jak mówił wówczas rzecznik szpitala, od momentu porodu rodzice dziecka nie wyrażali, również na piśmie, zgody na podejmowanie przez personel szpitala podstawowych czynności medycznych, m.in.: osuszenie niemowlaka, ogrzanie pod napromiennikiem ciepła, wytarcie z mazi płodowej, kąpiel, podanie witaminy K, szczepienia ochronnego i innych procedur medycznych. W tej sytuacji szpital postanowił zawiadomić sąd rodzinny, który odebrał rodzicom dziecka prawa rodzicielskie w kwestiach związanych z zastosowaniem świadczeń zdrowotnych. Po tej decyzji para z niemowlakiem postanowiła uciec ze szpitala.

Pod sztandarem STOP NOP

Medialnego wsparcia od razu udzielili rodzicom antyszczepionkowcy ze stowarzyszeniem STOP NOP na czele. A policja zaczęła ich szukać. Sprawą zajęła się też prokuratura, która właśnie umorzyła postępowanie. Podstawą tej decyzji miała być opinia biegłych z zakresu pediatrii, neonatologii i medycyny sądowej z Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu. Ocenili oni, że zabierając dziecko ze szpitala, rodzice nie narazili jego życia i zdrowia.

Czytaj także: Dziennikarz POLITYKI pisze o tym, jak tropił antyszczepionkową krucjatę

Właściwie na tym można by zakończyć tę historię, ale dotyczy ona fundamentalnego sporu o wolność rodziców w sprawach decyzji dotyczących zdrowia ich dzieci. Już niedługo rozgorzeje on z nową siłą za sprawą projektu ustawy, który antyszczepionkowy STOP NOP wraz z licznymi podpisami złożyli w Sejmie. Przewiduje on zniesienie obowiązku szczepień – za odmowę zaszczepienia dziecka rodzicom grozi dziś bowiem grzywna.

Prawo dziecka do zdrowia i ochrona społeczeństwa ponad wolność rodziców

Ów spór polega na zderzeniu trzech wartości: prawa rodziców do decydowania o leczeniu własnych dzieci, prawa dziecka do bycia skutecznie leczonym nawet wbrew woli rodziców oraz prawa innych ludzi do ochrony ich zdrowia. Niezaszczepione dziecko stanowi bowiem potencjalne zagrożenie: jeśli takich dzieci jest więcej, to słabnie tzw. odporność zbiorowiskowa. Polega ona na tym, że przy wystarczająco dużej liczbie osób zaszczepionych (tzw. poziomie wyszczepialności) czynnik chorobotwórczy (np. wirus) nie jest w stanie rozprzestrzeniać się w danej populacji. Czyli szczepionki chronią nie tylko bezpośrednio tych, którzy je otrzymali, ale pośrednio osoby z różnych przyczyn (np. przeciwwskazań medycznych) niemogące się zaszczepić, lub u których taki preparat nie działa wystarczająco skutecznie (np. chorzy na pewne choroby przewlekłe). Innymi słowy: szczepienie się to również akt obywatelskiej solidarności, bo zaszczepieni tworzą „ochronny kokon” wokół niezaszczepionych. Szacuje się, że jeśli liczba tych pierwszych spada poniżej granicy 80–85 proc. w populacji, to odporność zbiorowiskowa zaczyna słabnąć, a wówczas może dojść do epidemii.

Czytaj także: Odra wróciła, czyli teraz ryzykujemy wszyscy

Polskie prawo wartość zdrowia dziecka i innych ludzi stawia ponad wolność rodziców, nakładając na nich obowiązek zaszczepienia dziecka. Ale w różnych krajach jest to różnie rozwiązywane.

Jak w Skandynawii czy jak we Włoszech?

Państwa skandynawskie nie wprowadziły obowiązku, a mimo to wyszczepialność jest tam na jednym z najwyższych poziomów w Europie. Trudno jednak przewidzieć, co by się stało, gdyby w Polsce przyjąć podobne rozwiązania. Czy jesteśmy na tyle zdyscyplinowanym społeczeństwem, jak np. Norwegowie, którzy szczepią się masowo i dobrowolnie? Można mieć spore wątpliwości.

Włochy poszły odwrotną niż skandynawska drogą i rok temu wprowadziły zakaz przyjmowania niezaszczepionych dzieci do żłobków, przedszkoli i szkół podstawowych. Podobne rozwiązania planuje zastosować Rumunia. Z kolei rząd Australii od 2017 r. wprowadził politykę „nie szczepisz, nie płacimy”. Rodzice, którzy nie zgadzają się na szczepienia z przyczyn pozamedycznych, tracą prawa do świadczeń wypłacanych na dzieci.

Czytaj więcej: Nie tylko odra. Choroby zakaźne wciąż atakują

Od namawiania po kary

Rozwiązania mamy więc różne: od namawiania i perswazji po te czy inne kary. Być może w Polsce nastąpi zmiana dotychczasowego prawa znosząca grzywny i wprowadzająca dobrowolność. Byłby to z pewnością ciekawy eksperyment społeczny. Byle tylko niektórzy ludzie nie zapłacili za niego zdrowiem, a nawet życiem.

Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Mamy wysyp dorosłych z diagnozami spektrum autyzmu. Co to mówi o nich i o świecie?

Przez ostatnich pięć lat diagnoz autyzmu w Polsce przybyło o 100 proc. Odczucie ulgi z czasem uruchamia się u niemal wszystkich, bo prawie u wszystkich diagnoza jest jak przełącznik z trybu chaosu na wyjaśnienie, porządek. A porządek w spektrum zazwyczaj się ceni.

Joanna Cieśla
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną