Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Egzaminy przebiegają w warunkach ekstremalnych. Wszystko kosztem dzieci

Egzamin gimnazjalny w trzeci dzień ogólnopolskiego strajku nauczycieli Egzamin gimnazjalny w trzeci dzień ogólnopolskiego strajku nauczycieli Wojciech Habdas / Agencja Gazeta
To przedmiotowo i instrumentalnie potraktowane 350 tys. dzieci. Z których wiele za chwilę nie dostanie się do wymarzonych szkół i nie znajdzie pożądanych profili w liceach.

Niemal we wszystkich szkołach w kraju o godz. 9:00, czyli planowo, udało się wystartować z pierwszą częścią egzaminu gimnazjalnego – oficjalnie poinformowały Ministerstwo Edukacji Narodowej i Centralna Komisja Egzaminacyjna. Zespoły pilnujące uczniów skompletowano mimo strajku, czasem dosłownie w ostatnich godzinach i minutach. Dzieci oceniają, że same pytania były dość łatwe. Czy to znaczy, że rodzice mogą odetchnąć z ulgą? Bynajmniej.

Test z języków obcych będzie wyzwaniem

Po pierwsze, jak przyznają organizatorzy egzaminów – wciąż nie wiadomo, jak pójdzie zabezpieczenie składów komisji w piątek, gdy przyjdzie czas na testy z języków obcych. Wtedy nie będzie można zgromadzić dzieci w większych salach w większych grupach, jak zrobiono to teraz. Częścią tego sprawdzianu są zadania z rozumienia języka mówionego – puszcza się nagrania, akustyka musi być odpowiednia, lepsza niż w standardowej sali gimnastycznej. Potrzeba zatem więcej pilnujących. Po drugie, szaleńcze tempo przygotowań i kontrowersje wokół warunków, które powinni spełniać członkowie zespołów egzaminacyjnych, otwierają drogę do prób unieważnień egzaminów. Odetchnąć nie będzie więc można jeszcze przez tygodnie.

Czytaj także: Nauczyciele strajkują, a co z dziećmi?

Finał nauki w gimnazjach przebiega ekstremalnie, podobnie jak całe poprzednie trzy lata dla dzieci z rocznika zamykającego historię tych szkół. Zaczęły edukację tuż po zapowiedzi minister Anny Zalewskiej, że gimnazja zamierza wygasić – i doświadczały tego wygaszania na własnej skórze. Z powodu nieprzemyślanych ekspresowych zmian przerzucano je między szkolnymi budynkami, pozbawiano wychowawców, którzy zmuszeni byli odchodzić do innych, bardziej perspektywicznych prac, a na samym końcu zrobiono z nich żywe tarcze w sporze rządu z nauczycielami. To bez sentymentów, przedmiotowo i instrumentalnie potraktowane 350 tys. dzieci. Z których wiele za chwilę nie dostanie się do wymarzonych szkół, nie znajdzie pożądanych profili w liceach, ponieważ z powodu wspólnej rekrutacji z ósmoklasistami nie sposób wszystkim zapewnić optymalnych warunków nauki. Jakim psychologicznym zasobem na przyszłość będzie dla nich takie doświadczenie szkoły?

Co dalej z protestem nauczycieli?

Jest jeszcze pytanie o przyszłość nauczycielskiego protestu: czy dzisiejsze przeprowadzenie egzaminów to początek jego końca? Strajkujący niewątpliwie tracą ważną kartę przetargową. Ale są i takie głosy, że umożliwienie dzieciom podejścia do testów pomoże utrzymać poparcie społeczne dla nauczycieli, którego skala podobno zaskoczyła rząd. Pytanie, czy w samych szkołach utrzyma się morale, czy też górę wezmą anse i wyrzuty wobec tych, którzy do egzaminów przyłożyli rękę? Rozgoryczenie odbiera energię.

Czytaj także: My, nauczyciele, strajkujemy. Koniec ze strachem

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Świat

Gra w Zielony Ład. W tym gorącym sporze najbardziej szkodzi tępa propaganda

To dziś najważniejszy i najbardziej emocjonalny unijny spór, w którym argumenty rzeczowe mieszają się z dezinformacją i tępą propagandą.

Edwin Bendyk
07.05.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną