Nauczyciele otrzymują wynagrodzenie z góry. Za kwiecień, mimo że strajkowaliśmy, dostaliśmy pensję w pełnej wysokości. Pensja majowa była za to bardzo chuda. Dyplomowany: dziewięćset z groszami, niektórzy tysiąc z małym hakiem. Na co to wystarczy? Na waciki?
Ludzie udawali, że ich to śmieszy. Na długi weekend majowy nikt nigdzie nie wyjeżdżał. Ktoś głośno powiedział, że żałuje, że nie ma działki za miastem. Paweł ma! A nie mógłby nas wszystkich zaprosić do siebie? Na grilla. Sekretarka zapytała, czy będę korzystać ze środków funduszu socjalnego. A inni? – zapytałem. Wszyscy w szkole mamy podobne dochody. Większość zarabia i traci tyle samo. Młodych nauczycieli, stażystów, którzy dostają najniższą krajową, prawie nie ma. Średnia wieku 45 lat, sami dyplomowani.
Nauczycielom zabrano wszystkie dodatki
Jedziemy równo na tym samym wózku. Potrącenie za udział w strajku księgowa policzyła tak dokładnie, że co bardziej nerwowi zaczęli myśleć o złożeniu pozwu. „Okradli nas” – słychać było w pokoju nauczycielskim. Zabrano wszystkie dodatki, za wychowawstwo, stażowy, motywacyjny, a przecież powinni potrącić tylko z podstawowego wynagrodzenia. Musimy iść z tym do sądu. Jedna z koleżanek zapytała, czy złożę pozew. „No wiesz – powiedziałem – jak inni złożą, to ja też”. Oglądaliśmy się jeden na drugiego, czekając, kto zacznie. Nikt nie chciał być pierwszy. Sekretarka przypomniała, że jeśli chcę korzystać z funduszu socjalnego, muszę swoją wolę wyrazić na piśmie. Za chwilę minie termin. Pomyślałem, że skoro inni składają podania, no to ja też.