Osoba aseksualna nie odczuwa pociągu seksualnego do żadnej z płci. Nie oznacza to, że stroni od ludzi i nie potrafi wchodzić w trwałe i wartościowe relacje. Nie zawsze też rezygnuje z życia seksualnego. Wśród aseksualnych są szczęśliwe małżeństwa, rodziny. Ci ludzie żyją normalnie, ale nie napędza ich potrzeba zbliżenia fizycznego. I nie odczuwają z tego powodu żadnego dyskomfortu.
Aseksualizm coraz częściej nazywany jest czwartą orientacją seksualną, chociaż naukowcy nie są w tej kwestii jednomyślni. Brakuje też jednoznacznych danych dotyczących osób aseksualnych na świecie. Najczęściej pojawia się stwierdzenie, że w ten sposób definiuje się 1 proc. populacji. Jest to więc marginalna mniejszość seksualna. Ale coraz aktywniej walcząca o swoje prawa.
Czytaj także: Jak żyją polskie rodziny jednopłciowe
Aseksualni zaczynają walczyć o głos
Kiedy zauważamy, że nieco różnimy się od innych, chcemy się upewnić, że mimo wszystko nie jesteśmy sami. Podczas gdy osoby homoseksualne czy biseksualne mogą zwrócić się do wielu fundacji i stowarzyszeń działających na rzecz tych środowisk, osoby aseksualne długo mogły czuć się osamotnione.
Przełom nastąpił w 2001 r., kiedy powstała światowa organizacja Asexual Visibility and Education. W Polsce pierwsze stowarzyszenie osób aseksualnych zostało zarejestrowane we wrześniu 2019 r. Wcześniej jego założyciele działali w organizacjach skupiających mniejszości seksualne. Ale podczas walki o prawa osób homo- czy biseksualnych w Polsce temat aseksualności gdzieś się gubił.