Ostatniego dnia czerwca tuż przed południem Ministerstwo Zdrowia poinformowało o 239 przypadkach zakażeń koronawirusem w Polsce. W tym 84 w województwie śląskim, gdzie zmarły kolejne dwie osoby z 19 ofiar w skali kraju. Do oficjalnych suchych statystyk należy jeszcze dodać liczbę dotychczasowych, już potwierdzonych infekcji: 34 393, z czego 1463 osób zmarło. Dla Śląska to odpowiednio 12 602 zachorowań i 324 przypadki śmiertelne.
Konia z rzędem temu, kto odpowiedzialnie potwierdzi, że powyższe dane odpowiadają prawdzie. A może jesteśmy karmieni papką przyprawioną wyborczą przyprawą? Może statystyki są zaniżane – celowo, w wyniku niestaranności czy błędu?
300 zakażeń koronawirusem dziennie. Ile w tym prawdy?
Podane we wtorek liczby zakażeń i zgonów dotyczą poniedziałku. Procedura jest następująca: w godzinach południowych powiatowe stacje sanepidu publikują na swoich stronach internetowych dane dotyczące zachorowań. Sumują je wojewódzkie stacje sanitarno-epidemiologiczne, przekazują odpowiednim służbom wojewodów, a te z kolei kierują je do resortu zdrowia.
Jutro więc będziemy wiedzieć, jaki jest rezultat działań obronnych na froncie zmagań z koronawirusem z poprzedniej doby. To znaczy – będziemy zjadać to informacyjne danie z kuchni ministra zdrowia, którym Łukasz Szumowski nas nakarmi. Wszak od kilku tygodni przekonuje nas o wypłaszczeniu krzywej zachorowań, pokazując umęczone walką oczy.
Z tych zapewnień publicznie i odważnie szydzi Andrzej Sośnierz, poseł Zjednoczonej Prawicy, były prezes Narodowego Funduszu Zdrowia.