Czego należy się spodziewać po zapowiedzi ministra Przemysława Czarnka o nadaniu priorytetowego znaczenia nauczaniu wychowania do życia w rodzinie? Szef MEiN kilka dni temu, podczas XI Ogólnopolskiego Kongresu Nauczycieli Wychowania do Życia w Rodzinie, obiecał, że „WdŻ” takim właśnie „priorytetem w kierunkach realizacji polityki oświatowej państwa” stanie się w nowym roku szkolnym. „Dzisiaj, w dobie kryzysu rodziny pogłębionego rozmaitymi postulatami rewolucji kulturalnej, seksualnej, rewolucji – można powiedzieć wprost – komunistycznej, którą widzimy niekiedy na polskich ulicach, kształcenie dzieci i młodzieży w polskich szkołach na temat tego, czym jest rodzina, na temat tego, jak fundamentalne znaczenie mają wartości wpisane w konstytucji: małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo, rodzicielstwo, jest po prostu przejawem naszej solidarności z przyszłymi pokoleniami” – podkreślał.
Co stoi za zapowiedziami Czarnka
Poglądy w sprawie interpretacji tych słów są podzielone. Według jednego nurtu to tylko ideowe deklaracje, mające dowartościować nauczycieli WdŻ z okazji ich swoistego święta, jakim był wspomniany kongres (organizowany w Częstochowie, choć ze względu na epidemię w formule zdalnej). Według drugiego nurtu interpretacji za zapowiedziami ministra jak najbardziej mogą iść zmiany.
Priorytety w kierunkach realizacji polityki oświatowej państwa – jak sama nazwa mówi – to wytyczne, co w roku szkolnym będzie najważniejsze. – Chodzi o to, jakie kwestie lub przedmioty powinny budzić szczególne zainteresowanie m.in. organów nadzoru oświatowego – tłumaczy Krystyna Szumilas, była minister edukacji, dziś posłanka Koalicji Obywatelskiej.