Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

„Ja tu tylko bilety sprzedaję!”. Z życia pasażera w Polsce

Komunikacja zastępcza w Kolejach Mazowieckich kosztuje 30-40 proc. drożej niż tradycyjna (w godzinach szczytu trzeba nieraz angażować dziesięć autobusów do jednego kursu). Komunikacja zastępcza w Kolejach Mazowieckich kosztuje 30-40 proc. drożej niż tradycyjna (w godzinach szczytu trzeba nieraz angażować dziesięć autobusów do jednego kursu). Rafael De Nadai / Unsplash
Co może zrobić pasażer, gdy „jego” pociąg nie przyjeżdża, zastępczy autobus się spóźnia, a na dworcu nie ma nikogo, kto wie, może i chce udzielić jakiejkolwiek informacji? Odpowiedź: zmarznąć.

Dzień dobry, o której odjeżdża autobus komunikacji zastępczej?
Pani sprzedająca bilety nie odpowiada, nawet nie patrzy w stronę pasażera.

Halo, czy może mi pani powiedzieć, o której odjeżdża komunikacja zastępcza?
Cisza, pani nawet nie drgnie, dalej wpisuje dane do komputera.

Czy pani mnie słyszy? O której możemy się spodziewać autobusu?
Zero reakcji.

Może nie słyszy? – pasażer pyta pierwszego w kilkunastoosobowej kolejce.

Przed chwilą słyszała – ten odpowiada.
Proszę pani! Kilkanaście osób czeka przed dworcem na zimnie na ten autobus, który według waszej zapowiedzi powinien odjechać 20 minut temu. Czy zechce pani udzielić jakiejkolwiek informacji?
Nadal zero reakcji.

Przepraszam, czy pani żyje?! – nie wytrzymuje pasażer.
Bilety temu panu sprzedaję! Nie widzi pan?! Jak się pomylę, to pan za mnie zapłaci?! – pani wybucha, jakby odgrywała PRL u Barei, bo: niczego nie zapowiadała, nic nie wie, pasażera obsługuje. Ten, który bilet już kupił, chyba więc jest pasażerem gorszego sortu – w każdym razie kasjerka „obsłuży całą kolejkę i dopiero wtedy ewentualnie odpowie na pytanie”.

Jedzie pociąg z daleka, ani chwili nie czeka

Dzieje się to po godz. 16 na dworcu PKP w Gorzowie Wielkopolskim. Mieście wojewódzkim średniej wielkości, jak je nazywają socjologowie. Dworzec, choć całkiem duży, czynne ma tylko jedno okienko kasowe, nie uświadczysz punktu informacyjnego ani innej obsługi. Pasażer może jeszcze porozmawiać z sokistką, ale ona o komunikacji zastępczej nic nie wie, bo słyszała tyle co przez megafon – że autobus odjedzie sprzed dworca i tam mają czekać pasażerowie.

Reklama