Społeczeństwo

Pijany jak dzieciak. Wakacyjne eksperymenty kończą się dramatycznie

U nastolatków następuje najpierw przeszacowanie, a później niedoszacowanie ryzyka związanego z używkami. U nastolatków następuje najpierw przeszacowanie, a później niedoszacowanie ryzyka związanego z używkami. Giovanna Gomes / Unsplash
Prawie 5 promili alkoholu we krwi 15-latki. Grupa nastolatków tak pijanych, że dławiących się własnymi wymiocinami – oto początek wakacji w Polsce. Latem dzieciaki eksperymentują, a to nierzadko prowadzi do dramatycznych konsekwencji.

Robert Rejniak, terapeuta uzależnień, który 12 lat temu wprowadzał w Polsce „Program wczesnej interwencji” (FreD) skierowany do młodzieży w wieku 13–19 lat, jeszcze nieuzależnionej, ale już eksperymentującej z substancjami psychoaktywnymi, uważa, że wakacje to czas szczególny. Również dlatego, że nastolatki wtedy zdecydowanie częściej sięgają po alkohol i upijają się. Czasem do nieprzytomności.

Wakacje. Czas alkoholowej inicjacji

W takim stanie w Ostrowie Wielkopolskim znaleziono 15-latkę, która miała blisko 5 promili alkoholu we krwi. W takim stanie była też grupa nastolatków, którzy na terenie dawnego kompleksu wypoczynkowego w Mińsku Mazowieckim urządzili sobie imprezę – byli tak pijani, że dławili się wymiocinami. Dziewczynę, która w ocenie toksykologów wypiła ok. 3 l wódki, znaleźli przypadkowi przechodnie. Trójkę dzieciaków ratowała policja i pogotowie wezwane na miejsce przez mundurowych.

Koniec roku szkolnego i wakacje to czas, kiedy młodzież wyrywa się z tygodniowych schematów. Nie ma korepetycji, zaliczania egzaminów, treningów, które wyznaczają rytm. Pojawia się odprężenie, które daje poczucie wolności i spontaniczności – tłumaczy Robert Rejniak i od razu dodaje, że właśnie wakacje są czasem inicjacji, kiedy nastolatki sięgają po alkohol, coraz częściej też marihuanę. Jedna z pacjentek trafiła do niego po dwóch letnich miesiącach, kiedy codziennie piła wódkę i paliła „trawkę” kilka razy na dobę.

Psychoterapeuta z Polskiego Towarzystwa Zapobiegania Narkomanii w Bydgoszczy uważa, że u nastolatków – z racji etapu dojrzewania – następuje najpierw przeszacowanie, a później niedoszacowanie ryzyka związanego z używkami. To pierwsze pojawia się podczas rozmowy z rodzicami, którzy słyszą, że ich syn czy córka doskonale wiedzą, jakie są skutki picia alkoholu czy sięgania po narkotyki, bo w szkole były na ten temat pogadanki, zajęcia profilaktyczne, psychoedukacja.

Rodzic wtedy uspokaja się i zgadza, by ta jego rozsądna córka czy syn, to odpowiedzialne dziecko pojechało ze znajomymi pod namiot albo poszło na imprezę. Bo przecież wie, jakie zachowania są ryzykowne… Ale na tym wyjeździe i na tej imprezie będą już tylko rówieśnicy i zachodzi proces niedoszacowania ryzyka – mówi Robert Rejniak.

Nastolatek nie myśli o konsekwencjach

To niedoszacowanie oznacza, że w grupie rówieśniczej o konsekwencjach nastolatek już nie myśli, ważne jest to, co tu i teraz, bo inaczej będzie „dzbanem”, „lamerem”, „boomerem”, nie mówiąc już o wulgarnych określeniach. Więc pije alkohol tak jak wszyscy wokół, wypala lufkę z marihuaną, żeby nie wyjść na maminsynka czy sztywniaka.

Nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak silnie obecne wśród nastolatków jest powiedzenie, które znamy z PRL: „kto nie pije, ten kapuje”. A kto by chciał zostać kapusiem, konfidentem? Drugie, równie mocno oddziałujące na dzieciaki, brzmi: „ze mną się nie napijesz?”. Dorosłym może się kojarzyć z weselem, ale tutaj inicjatywa leży po stronie liderów w środowisku, w którym funkcjonuje taki nastolatek. Jak się z nim napiję, to zyskam w oczach otoczenia – opowiada terapeuta uzależnień. Jak przypomina, nawet niewielka ilość alkoholu powoduje zmiany w zachowaniu i postrzeganiu rzeczywistości. To poczucie luzu, większa śmiałość, łatwość w nawiązywaniu kontaktów, komunikatywność.

Rejniak podkreśla, że te zmiany dotyczą młodzieży, która z racji wieku może mieć różne zaburzenia samooceny i trudności w budowaniu relacji, a alkohol wciąż jest najłatwiejszym mostem do bycia w grupie: nabiera się śmiałości, jest się fajnym, lubianym. Wszystkie te elementy są szczególnie mocno widoczne w reklamach choćby piwa bezalkoholowego – odwołują się do potrzeb rozwojowych okresu dojrzewania, a więc bycia z ludźmi, nowych doświadczeń.

Za tymi imprezami, brakiem nudy, nowymi doświadczeniami idą podteksty seksualne, odwołujące się do kobiecości i męskości, co ma dodatkowe znaczenie w kontekście kryzysu tożsamości i wartości. Alkohol był, jest i będzie pierwszą używką otwierającą. Dlatego odgrywa tak istotną rolę również przy inicjacji seksualnej, co niesie za sobą kolejne ryzyko różnych zachowań, włącznie z tymi o charakterze przestępczym – wylicza Robert Rejniak.

80 proc. nastolatków piło przynajmniej raz w życiu

Według ostatniego raportu ESPAD – Europejskiego Programu Badań Ankietowych w Szkołach napoje alkoholowe są najbardziej rozpowszechnioną substancją psychoaktywną wśród młodzieży. Chociaż raz w ciągu całego swojego życia piło 80 proc. uczniów z młodszej grupy i 92,8 proc. uczniów z grupy starszej. W ostatnich 30 dniach przed badaniem piło 46,7 proc. 15- i 16-latków i 76 proc. 17- i 18-latków.

Najpopularniejsze jest piwo, a najmniej – wino. Z badania opracowanego przez Janusza Sierosławskiego z Instytutu Psychiatrii i Neurologii można się też dowiedzieć, że wysoki odsetek badanych nastolatków przyznaje się do przekraczania progu nietrzeźwości. W ciągu miesiąca przed badaniem chociaż raz upiło się 11,3 proc. uczniów z młodszej i 18,8 proc. ze starszej grupy wiekowej. W czasie całego życia ani razu nie upiło się tylko 66,7 proc. uczniów młodszych i 43,4 proc. starszych. Stanu silnego upojenia doświadczyła chociaż raz w życiu jedna trzecia 15- i 16-latków i ponad połowa osób ze starszej grupy.

Dr Łukasz Jabłoński, specjalista medyny ratunkowej, kierownik SOR Dziecięcego Szpitala Klinicznego UCK Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego: – Każdy kolejny drink czy piwo, a więc każdy wzrost poziomu alkoholu we krwi, oznacza ryzyko narastania zaburzeń świadomości, a co za tym idzie, zaburzeń oddychania, krążenia, metabolicznych. Rośnie ryzyko urazów, szczególnie głowy. Mogą się np. pojawić groźne zaburzenia rytmu serca, wywołane mieszaniem alkoholu z popularnymi napojami energetyzującymi.

Alkohol, który rozładowuje napięcie

Jeszcze kilka lat temu pijane do nieprzytomności nastolatki trafiały na SOR w sylwestra, dzień wagarowicza, na koniec roku szkolnego. Dzisiaj ratuje się je cały rok, wakacje nie są tu wyjątkiem. – Mamy też nastoletnich pacjentów, którzy trafiają do nas nie raz, ale dwa, trzy razy, co pokazuje, że to nie z jednorazowy wyskok, ale przewlekłe spożywanie alkoholu, które przy braku właściwego nadzoru ze strony dorosłych może przerodzić się w uzależnienie – mówi kierownik dziecięcego SOR i przypomina, że nadużywanie alkoholu zawsze jest stanem zagrażającym zdrowiu i życiu i często może wiązać się z szerokim spektrum problemów psychicznych, a tych u polskich nastolatków jest coraz więcej.

Robert Rejniak: – Dzieciaki sięgają po alkohol, bo jest zabawa, nie znają swojej osobowości, często nie wiedzą, czy w rodzinie nie ma obciążenia związanego z uzależnieniami. Może się okazać, że ktoś ma osobowość neurotyczną, lękową i ten alkohol szybko pomaga mu rozładować napięcie, a to już jest prosta droga do problemów.

Rejniak dodaje, że choć przepisy zabraniają sprzedaży alkoholu nieletnim, nie mają oni problemu z jego zdobyciem. Wódkę kupuje zwykle najstarszy w grupie, nierzadko prosi się tzw. staczy spod sklepu – w zamian za jedno czy dwa piwa. Modne jest też picie alkoholi z wyższej półki, jak whisky.

Program wczesnej interwencji dla nastolatków

Dlatego dobrym wyjściem dla tych, którzy zaczynają eksperymentować z używkami, jest program wczesnej interwencji – mówi Robert Rejniak, dodając, że powinien obejmować nastolatki, które w stanie upojenia trafiły na OIMO, SOR lub policję. Jak opowiada, u niego w Bydgoszczy na program FreD trafiła właśnie 16-latka, którą koledzy zostawili na przystanku. Dziewczyna straciła przytomność, ktoś z przechodniów zadzwonił na pogotowie, pogotowie na policję. Miała ok. 2 promili alkoholu we krwi. – Koledzy uciekli, bo pili razem z nią i bali się konsekwencji. A że zostawili ją nieprzytomną? Strach był silniejszy niż poczucie odpowiedzialności za to, co może się z nią stać – opowiada Rejniak.

Program FreD ma charakter motywacyjny – ma wzbudzić u nastolatka refleksję nad powodami, które popychają go do sięgania po używki, i motywować do zmiany. To tylko i aż osiem godzin warsztatów. W Bydgoszczy sądy rodzinne na takie zajęcia kierują młodzież, która odpowiada m.in. za wandalizm pod wpływem substancji. Program realizowany jest w całym kraju, nastolatków mogą kierować do niego także sami rodzice. Lista placówek jest dostępna na stronie Programfred.pl.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Wyjątkowo długie wolne po Nowym Roku. Rodzice oburzeni. Dla szkół to konieczność

Jeśli ktoś się oburza, że w szkołach tak często są przerwy w nauce, niech zatrudni się w oświacie. Już po paru miesiącach będzie się zarzekał, że rzuci tę robotę, jeśli nie dostanie dnia wolnego ekstra.

Dariusz Chętkowski
04.12.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną