Czarnek znów zobaczy tłumy wściekłych nauczycieli. „PiS sprawił, że ta praca spotworniała”
Rok szkolny 2023/2024 zaczyna się w poniedziałek 4 września. Nauczyciele zaczną go kilka dni wcześniej. W piątek 1 września w samo południe zgromadzą się w Warszawie przed budynkiem Ministerstwa Edukacji i Nauki, aby przypomnieć Przemysławowi Czarnkowi oraz społeczeństwu, jak bardzo są niezadowoleni ze swoich zarobków. To są pensje na poziomie najniższej krajowej, czyli jak dla specjalistów z wyższym wykształceniem i bogatym doświadczeniem w zawodzie – śmiechu warte.
Nauczyciel: zawód bez przyszłości
Na pikiecie będzie jak zwykle: kolorowo od flag i sztandarów oraz głośno od trąbek. Zapewne będzie też gorąco od politycznych kontekstów, nie zabraknie bowiem gości z opozycyjnych partii. Jakaś była ministra edukacji też się na pewno pojawi. ZNP zaprasza na pikietę jak najwięcej pracowników oświaty, głównie pedagogicznych. Liczy też na spory odzew wśród nauczycieli akademickich. Przecież każdy nie tylko jest niezadowolony ze swoich zarobków, ale też wściekły z powodu totalnego upadku prestiżu zawodu w Polsce. Zatem Czarnek powinien zobaczyć tego dnia tłumy.
Praca nauczyciela za rządów PiS stała się totalnym dnem, głównie z powodu pensji – jak się mówi – 5 zł wyższej od minimalnej, ale też z powodu licznych upokorzeń, jakie bez opamiętania funduje nauczycielom minister edukacji i jego polityczne otoczenie. Przeciwko temu trzeba mocno i często protestować, inaczej nie przestaniemy być pośmiewiskiem dla innych Polaków. W ciągu ostatnich kilku lat zaszły bardzo duże zmiany w naszym środowisku.