Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Losowanie zwierząt w kościele. Trzy żywe króliki były nagrodą w loterii

Dzieciom, które wylosowały zwierzęta, kapłani wręczali je w pudełkach Pocztexu. Dzieciom, które wylosowały zwierzęta, kapłani wręczali je w pudełkach Pocztexu. Roman Jocher / Agencja Wyborcza.pl
Może już czas, aby wierni rozważyli, czy na pewno warto zabierać dzieci i uczestniczyć w „atrakcjach” takich jak żywe szopki?

Trzy żywe króliki były nagrodą w loterii dla dzieci zorganizowanej przez księży z parafii pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Tarnobrzegu-Serbinowie. Na zakończenie Orszaku Trzech Króli, po uroczystej mszy, w której uczestniczyły m.in. dzieci z katolickiego przedszkola mieszczącego się na terenie parafii, duchowni przygotowali dla dzieci specjalną atrakcję: losowanie królików z bożonarodzeniowej szopki. Ksiądz wyjmował króliki z kartonowych pudełek, co można zobaczyć na zdjęciach zamieszczonych na stronie internetowej parafii. Dzieciom, które wylosowały zwierzęta, kapłani wręczali je w pudełkach Pocztexu.

„Szopka” miała służyć zdobywaniu sympatii u wiernych

– To po prostu skandal i kolejny przykład traktowania zwierząt, jakby to były pluszowe zabawki – mówi prof. Andrzej Elżanowski, prezes Polskiego Towarzystwa Etycznego, od lat zaangażowany w walkę o prawną ochronę zwierząt. – Księża nauczyli dzieci lekceważącego stosunku do zwierząt, a cała ta „szopka” miała służyć zdobywaniu sympatii u wiernych. Tani trick zyskiwania popularności kosztem nieszczęścia zwierząt.

Bo takie nieprzemyślane „adopcje” kończą się zazwyczaj albo porzuceniem, albo śmiercią zwierząt. Króliki są bardzo chorowite i nieumiejętna opieka kończy się dla nich na ogół tragicznie.

„Dzieci z pewnością były oczarowane obecnością małych królików, a cała wspólnota mogła razem się cieszyć tą nietypową chwilą, która zapewne na długo pozostanie w pamięci uczestników” – to fragment relacji z losowania na stronie parafii.

Zwierzęta jak ozdoba i atrakcja

Już następnego dnia po uroczystej mszy i towarzyszącej świętu Trzech Króli loterii w internecie pojawiła się fala krytyki ze strony lokalnych organizacji prozwierzęcych, które nie kryły oburzenia kontrowersyjną inicjatywą księży.

„Jak przyciągnąć ludzi do kościoła? A no właśnie tak… Gdzie jest to »miłosierdzie«, które niby tyczy się każdego? Zanim ktoś coś napisze, przypominamy postać Św. Franciszka, temat zwierząt w kościołach istnieje. Można upaść, ale żeby tak nisko? I żeby nie było, nie chodzi o dzisiejszą sytuację Kościoła, chodzi o żywe stworzenia narażone na wielki stres” – napisali na Facebooku członkowie organizacji „Odmień mi życie”.

Po tej fali krytyki i oskarżeń parafia wystosowała oświadczenie, zapewniając, że króliki nie były przetrzymywane w pudełkach, miały swoje klatki, wybieg i odpowiedni pokarm, a w razie braku chętnych do adopcji kapłani zadeklarowali opiekę nad nimi. A cała inicjatywa, jak zapewnia proboszcz, miała na celu uwrażliwienie dzieci na potrzebę opieki „także nad zwierzętami”.

– Szopki z udziałem zwierząt to skandal – mówi prof. Elżanowski. – Te zwierzęta nie są uczestnikami szopek, nikt nie wchodzi z nimi w interakcje. Są traktowane jako ozdoba i atrakcja, trzymane osobno w zagrodach, znudzone i najczęściej zmarznięte.

W Krakowie tradycja żywej szopki ma się świetnie

Przy parafii Matki Boskiej Dobrej Rady w Krakowie-Prokocimiu w święta również pojawiła się żywa szopka. Obok osiołka, kucyka, kóz, owiec i alpak znalazła się tam malutka wiewiórka i kot zamknięty w klatce. Oburzeni parafianie zaalarmowali policję. Twórca szopki zapewnia, że żadnemu zwierzakowi nie działa się krzywda, a kot i wiewiórka wróciły już do domu.

W Krakowie tradycja żywej szopki ma się świetnie, głównie za sprawą franciszkanów, których instalacja od ponad 30 lat co roku przyciąga tłumy. Może już czas, aby wierni rozważyli, czy na pewno warto zabierać dzieci i uczestniczyć w takich „atrakcjach”.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Mamy wysyp dorosłych z diagnozami spektrum autyzmu. Co to mówi o nich i o świecie?

Przez ostatnich pięć lat diagnoz autyzmu w Polsce przybyło o 100 proc. Odczucie ulgi z czasem uruchamia się u niemal wszystkich, bo prawie u wszystkich diagnoza jest jak przełącznik z trybu chaosu na wyjaśnienie, porządek. A porządek w spektrum zazwyczaj się ceni.

Joanna Cieśla
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną