Gdyby zmarły w 2004 r. Jaser Arafat żył, mógłby czuć się równie zaskoczony opiniami swojej żony o sobie, co niedawno Lech Wałęsa. Danuta wyrażała jedynie lekkie pretensje wobec męża, Suha Arafat nie zostawia na swoim suchej nitki. „Chciałam się z nim rozwieść ze sto razy, ale mi nie pozwalał” – wyznała dziennikarzom tureckiego magazynu „Sabah” w wywiadzie, który odbił się szerokim echem w ojczyźnie jej zmarłego małżonka. Żona przywódcy Palestyńczyków opowiada, że ich związek był pomyłką, a wspólne 20 lat „było niczym pół wieku”, czuła się samotna, Jaser podeptał jej osobowość i zniszczył młodość – gdy się poznali, on miał 61 lat, a ona 27. Pochodząca z rodziny libańskich chrześcijan Suha przeszła dla niego na islam. Mimo gorzkich słów wdowa zapewnia, że „na swój sposób” kochała Arafata. Dowodem jej wieloletnie zabiegi (zakończone właśnie powodzeniem) o wznowienie śledztwa, czy przywódca Palestyńczyków nie został otruty.