Prezydent Wiktor Janukowycz ułaskawił byłego szefa MSW w rządzie Julii Tymoszenko, Jurija Łucenkę. Wyroki sądowe ciążące na polityku, skazanym za nadużycie władzy, pozostają jednak w mocy. Były minister nie może więc wystartować w wyborach – ani parlamentarnych, ani prezydenckich. Ułaskawienie byłej premier w podobnym trybie byłoby salomonowym rozwiązaniem dla Janukowycza. Po takim ustępstwie Bruksela musiałaby ratyfikować umowę stowarzyszeniową z Ukrainą. Uwolniona, lecz niezrehabilitowana Tymoszenko nie mogłaby jednak zagrozić głowie państwa w przyszłych wyborach prezydenckich ani nawet znaleźć się w Radzie Najwyższej. Trudno w takich warunkach wyobrazić sobie jej dalszą karierę polityczną.
Jednocześnie uwolnienie byłej premier skomplikowałoby życie opozycji, która straciłaby jednoczący symbol – lidera za kratkami, a zyskała kolejnego lidera na wolności, który w dodatku nie przywykł do dzielenia się władzą. Powrót Julii Tymoszenko mógłby być zatem zwycięstwem Janukowycza.