Przywódcy największych mocarstw gospodarczych wolnego świata: USA, Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec, Włoch, Kanady i Japonii, zbierają się w piątek i sobotę w Anglii. Oczekuje się, że szczyt G7 potwierdzi umocnienie więzi transatlantyckich, osłabionych w czasie prezydentury Donalda Trumpa, który na poprzednich spotkaniach tego ekskluzywnego klubu atakował liderów państw NATO za niedostateczne wydatki na zbrojenia, wdawał się w konflikty celne z krajami europejskimi i odmawiał współpracy w takich kwestiach jak zmiana klimatu.
Demokracje lepsze na kryzys
Joe Biden, który przybył do Anglii w środę i w czwartek spotkał się z premierem Borisem Johnsonem, oświadczył, że jego celem jest przede wszystkim dowieść, że demokracje są skuteczniejsze niż dyktatury, jak Chiny i Rosja, w walce z takimi wyzwaniami naszych czasów jak pandemia koronawirusa i grożące katastrofalnymi skutkami globalne ocieplenie. Prezydent USA przesuwa akcent z moralnego potępienia łamania praw człowieka na pragmatykę – podkreśla, że demokracje lepiej poradzą sobie z kryzysami niż autokracje.
Wiarygodności słowom Bidena dodała wcześniejsza decyzja o powrocie USA do porozumienia paryskiego oraz najnowszy komunikat o zakupie 500 mln dawek szczepionki na covid-19 i planach przekazania ich biednym krajom, których na to nie stać. Biden zamierza odbudować relacje z pogardzaną przez Trumpa Unią Europejską, czemu służą deklaracje o wejściu Ameryki w koleiny jej tradycyjnej polityki zagranicznej, promującej liberalno-demokratyczny ład międzynarodowy.