Recenzja płyty: Carole King & James Taylor, "Live At the Troubadour"
Na płycie usłyszymy wiele najbardziej znanych piosenek obojga artystów
Na płycie usłyszymy wiele najbardziej znanych piosenek obojga artystów
Muzycy proponują solidną dawkę klasycznego, elektrycznego teksaskiego bluesa
Album z remiksami
Płyta stała się natychmiastowym bestsellerem w Stanach Zjednoczonych
Pierwsza solowa płyta lidera islandzkich Sigur Rós
Należy docenić konsekwencję w trwaniu przy komercyjnie i finansowo niezbyt obiecującej działalności.
Dla miłośników łączenia gatunków i spontanicznej zabawy bez chwili nudy.
Stadionowo-rockowe gitarowe granie, a w tekstach sugestie, że nie chodzi o błahe sprawy
Zespół założony ponad 30 lat temu dopiero teraz wydaje swoją debiutancką płytę
Nic, tylko odkręcić porządnie wzmacniacz i zapomnieć, że już tyle czasu minęło.
Świetne kawałki, doborowa ekipa gości (m.in. Maria Peszek, Novika, Michał Skrok, Natalia Lubrano)
Gitarzysta Guns N’Roses, Slash, poszedł w ślady Santany.
Warto poszukać tej świetnej bluesowej płyty, choć łatwo nie będzie
Przede wszystkim mamy tu do czynienia z autorską, niebanalną kreacją. I nic więcej nie trzeba.
Ta mieszanka jazzu, soulu i rhythm and bluesa, mimo upływu wielu lat, nic nie straciła na atrakcyjności.
To naprawdę wyższa szkoła jazdy.
Nikt już nie będzie się wyzłośliwiał, że Piotra przytłacza sława jego ojca Tadeusza Woźniaka.
Brzmienie w stylu retro dalej rozpoznawalne, ale wybór nagrań nie pomógł wnieść do niego nowych elementów.
Zamiast rockowych, elektrycznych gitar słychać banjo i kontrabas
Najnowsze australijskie dźwięki o dużej sile rażenia.