Gniewałam się na Pana Boga
Prostytucja w obozach koncentracyjnych. Nikt już o niej nie chce pamiętać
Obozowe domy publiczne, tzw. Sonderbau, powstały w ramach systemu premii, wprowadzonego po raz pierwszy w 1942 r. W liście Heinricha Himmlera do Oswalda Pohla z 23 marca 1942 r. przywódca SS przekonywał głównego zarządcę obozów koncentracyjnych, iż podniesienie wydajności robotników jest możliwe jedynie w sytuacji wprowadzenia pewnego systemu ich premiowania.
Ostatecznie w marcu 1943 r. została wydana instrukcja ustanawiająca pięciostopniowy system premii, który uwzględniał m.in. dodatkową żywność, papierosy, możliwość wymiany listu i wreszcie możliwość wizyty w obozowym domu publicznym. Tego typu przyjemność była przeznaczona jedynie dla więźniów uprzywilejowanych. Do końca II wojny światowej istniało dziesięć puffów dla więźniów w dziesięciu obozach koncentracyjnych; np. w Auschwitz I w bloku 24 (24a), a w Auschwitz III-Monowitz – w bloku 10 (patrz: Joanna Ostrowska, Marcin Zaremba, „Do burdelu marsz!”, POLITYKA 22/09).
Historia Pani W. jest jednym z trzech pierwszych świadectw dotyczących przymusowej prostytucji w niemieckich nazistowskich lagrach. Ujrzała ona światło dzienne dzięki serii wywiadów, przeprowadzonych w latach 1990–91 przez Christę Paul i Reinhilda Kassinga.
Christa Paul we wstępie do swojej książki „Zwangsprostitution. Staatlich errichtete Bordelle im Nationalsozialismus” (1994 r.) wspomina, że punktem wyjścia do jej badań była wizyta w Muzeum Auschwitz-Birkenau w listopadzie 1989 r. Od tego momentu zarówno w austriackich jak i niemieckich (w szczególności Ravensbrück) Miejscach Pamięci prowadzono badania dotyczące przemocy seksualnej, koncentrując się na przymusowej prostytucji. Najważniejsza w tym przypadku wydaje się być zmiana: przymusowa prostytutka, która dotychczas była przemilczana ze względu na swoją niezbyt, według wielu, chlubną przeszłość, otrzymała nareszcie status ofiary.